Nowa Zelandia zabroni sprzedaży domów obcokrajowcom

Rosnące ceny na rynku powodują, że Nowozelandczycy aby kupić nieruchomość, muszą wydawać coraz więcej. Ceny w ciągu ostatnich czterech lat wzrosły w niektórych miastach nawet o 75%,  co spowodowane jest przez rekordowa migrację i niską podaż mieszkań na rynku. Dlatego też władze zabroniły sprzedaży domów obcokrajowcom.

Auckland

Auckland

Władze kraju chcą zatrzymać spekulację na rynku nieruchomości. Zakaz ma zwiększyć ilość dostępnych cenowo mieszkań (w tym małych domów jednorodzinnych) oraz ułatwić mieszkańcom kraju nabywanie tanich mieszkań. Minister finansów, David Parker, dodał, że prawo będzie dodatkową korzyścią dla Nowozelandczyków, którzy budują gospodarkę kraju oraz płacą tam podatki – w przeciwieństwie do zagranicznych inwestorów, których działania powodują, że mieszkańcy kraju są “najemcami na własnej ziemi”.

Zakaz nie dotyczyć ma jednak mieszkań w dużych kompleksach mieszkaniowych. Wyłączenie to ma pozwolić na powiększenie zasobu mieszkaniowego w miastach. Kolejnym krokiem ma być zapowiadana przez rząd budowa 100 tysięcy mieszkań dostępnych cenowo w ciągu najbliższej dekady, a także 6400 mieszkań socjalnych w ciągu czterech lat.

Przez ostatnie 30 lat udział Nowozelandczyków, którzy posiadali mieszkanie na własność zmalał o połowę – z 50% do około 25%. Wpływ ma na to fakt, że Nowa Zelandia jest jednym z najdroższych państw do zamieszkania – ceny mieszkań w Auckland przebiły nawet te znane z Londynu. To między innymi z tego powodu nowozelandzkie miasto w tym roku wypadło z pierwszej dziesiątki rankingu “Most Liveable Cities”(²).

Londyn ma doświadczenie

Również wspomniany Londyn zmaga się z problemem mieszkalnym, nawet pomimo blisko 20 tysięcy domów¹, powstających każdego roku w mieście. Londyn jest miejscem lokowania kapitału przez wielu inwestorów spoza Wielkiej Brytanii, w szczególności z państw azjatyckich. Powoduje to wzrost cen nieruchomości, który znacznie przekracza wzrost zarobków. Zmusza to kolejne osoby do wyprowadzki poza miasto.

Wśród celów strategicznych angielskiej polityki mieszkaniowej znajdziemy m.in. zapis o zapewnieniu szerokiego wyboru mieszkań – zarówno na wolnym rynku, w cenach wolnorynkowych, jak i tzw. affordable housing. Dlatego też w brytyjskiej stolicy deweloperzy zobowiązani są do realizacji mieszkań dostępnych cenowo. I choć wśród proponowanych rozwiązań problemu pojawiają się m.in. głosy o konieczności ingerencji w zielony pierścień (Green Belt) – pas zieleni który rozciąga się wokół miasta i jest chroniony przez prawo, to większość głosów ekspertów orz samorządowców wskazuje konieczność aktywizacji inwestorów: zarówno publicznych i prywatnych, w obecnych pustostanach oraz terenach poprzemysłowych, jako drogę do rozwiązania problemu.

W II połowie ubiegłego wieku problem braku dostępnych terenów w Wielkiej Brytanii rozwiązywany był wcześniej m.in. poprzez budowę nowych miast, jak na przykład Milton Keynes. Również dziś władze rozważają podobne projekty.

Warto wiedzieć
Pojęcie dostępnego budownictwa mieszkaniowego, czyli tzw. “affordable housing” w Wielkiej Brytanii dzieli się na społeczne mieszkania na wynajem (social rented housing) oraz umiarkowanie dostępne budownictwo mieszkaniowe (intermediate affordable housing). Jest ono adresowane dla gospodarstw domowych, które nie mają szans na zaspokojenie swoich potrzeb mieszkaniowych na wolnym rynku mieszkaniowym.