Toruń: Miasto zapłaci 17 milionów przez uchwalony plan
Kwota 17 milionów, jaką zapłaci Toruń to odszkodowanie za spadek wartości gruntu związany z uchwaleniem nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Wyrok dotyczy nieruchomości po zakładach mięsnych Tormięs, położonej przy ul. Szosa Lubicka. Od 2000 roku obowiązywał tam plan zagospodarowania, zakładający ogólnomiejskie usługi komercyjne. Przyjęty w lipcu 2009 roku plan miejscowy dla tego terenu, zmieniający zapisy aktu sprzed 9 lat, powstawał na wniosek właścicieli nieruchomości. Podczas prac nad planem inwestor i właściciele wnosili, by do planu nie wprowadzać funkcji mieszkaniowej, zachować wyłącznie zabudowę usługową oraz zmienić ustalenia Studium tak by nowy plan miejscowy mógł przewidywać obiekt wielkopowierzchniowy. Pomimo wniosków potencjalnego inwestora, miasto zezwoliło na pojawienie się zabudowy mieszkaniowej w ramach zagospodarowania terenu usługami, dodatkowo dzieląc go na pół drogą lokalną.
Po uchwaleniu miejscowego planu, właściciele zażądali od miasta odkupienia obszaru dawnych zakładów. Miasto odmówiło wówczas twierdząc, że zmiana planu zagospodarowania nastąpiła na wniosek właściciela gruntu. Przy braku zgody miasta, sprawa trafiła na wokandę. Sąd pierwszej instancji uznał w 2012 roku roszczenia powodów za bezzasadne. W ubiegłym miesiącu Sąd Okręgowy w II instancji również uznał, że miasto nie jest zobowiązane do wykupienia nieruchomości, ale zasądził 17 milionów złotych odszkodowania ze względu na spadek wartości gruntu.
Wyrok nie jest prawomocny. Jak twierdzi UM Torunia:
Prawo przewiduje przymusowy wykup gruntu przez gminę, gdy ta zmieni znacząco plan zagospodarowania. Ustawa nie precyzuje jednak sposobu postępowania w sytuacji, gdy zmiana planu następuje na wniosek właściciela terenu.
Dlatego też miasto zamierza złożyć apelację do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Więcej o odszkodowaniach za zmianę planu miejscowego w artykule „Odszkodowanie za zmianę planu miejscowego”.
Miejska rzeźnia w Toruniu otwarta została w 1884 roku. Problemy z zakładem rozpoczęły się w połowie lat 90. XX wieku, po przejęciu przez NFI Foksal. Kolejne zmiany właścicielskie nie pomagały zakładowi. Budynki, w tym sklepiona hala przejazdowa z początku XX wieku miały się znaleźć w rejestrze zabytków już w 2000 roku. Na to nie zgodził się wojewódzki konserwator zabytków i jak się później okazało został oskarżony o przyjęcie łapówki w tej sprawie i osadzony w areszcie. W ciągu ostatnich lat ostatnie istniejące obiekty zawaliły się lub spaliły.