Raport: Koszty korków w 7 naj­więk­szych miastach Polski 2016

Deloitte Consulting oraz serwis mapowy Targeo.pl przygotowały V edycję „Raportu o korkach w 7 największych miastach Polski”. Podobnie jak poprzednie edycje przedstawia on koszty korków w Polsce.

Zdaniem Deloitte w ubiegłym roku z powodu korków kierowcy w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Poznaniu i Gdańsku tracili dziennie średnio prawie 15 mln zł, a w sumie w ciągu roku – 3,8 mld zł. Najdłużej w korkach stali kierowcy Wrocławia, znacznie zakorkowane są m.in. Kraków, Warszawa i Poznań. Mniej zakorkowanymi miastami są Katowice i Gdańsk. Koszt korków dla statystycznego mieszkańca kierowcy z analizowanych 7 miast wzrósł aż o 18 proc. i wynosił średnio 3 350 zł rocznie w porównaniu z 2 848 zł w 2014 r. Badanie występowania korków oparto na rzeczywistych pomiarach prędkości przejazdu poszczególnymi odcinkami dróg w dni robocze, wyznaczanych na podstawie danych z pojazdów dostarczających podczas jazdy informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy. Obliczenia bazują na danych badania Korkometr™.

Podobnie jak w przypadku poprzedniej edycji raportu, wnioski które wyciąga Deloitte są kontrowersyjne. Rekomendacje analityków skupiają się na zmianach mających poszerzać przestrzeń jezdną. Zdaniem autorów raportu rozwiązaniem problemu korków jest łączenie bus-pasów i torowisk tramwajowych. Nie wspomniano szerzej o możliwościach jakie komunikacja miejska jest w stanie zaoferować kierowcom nie chcącym stać w korkach. Gdyby zastosowano się do rekomendacji Deloitte ucierpieć miałaby też zieleń miejska – firma rekomenduje zamianę pasów zieleni w sąsiedztwie ulic w parkingi oraz pasy do skrętów w lewo. Korki powodować mają także pojazdy ciężarowe na lewych pasach jezdni. Autorzy wątku wskazują na ujednolicenie prędkości w miastach i podają dwie wartości: 50 km/h i 80 km/h. Odnosząc się do tego, wśród wniosków Deloitte zawarło zapis „Polska wydaje się rekordzistą świata w ilości znaków drogowych”. W punkcie tym nie znalazł się zapis o uspokajaniu ruchu czy stosowaniu stref „tempo 30”.

Wnioski z raportu z tego roku są niezwykle zbliżone do poprzedniej jego edycji. Tak pisaliśmy w 2014 roku o jego IV edycji:

Wątpliwości budzić mogą dwie ostatnie rekomendacje twórców raportu. Przedstawiają one rozwiązania całkowicie odmienne do stosowanych w krajach Unii Europejskiej. Sprawiają one wrażenie braku kompleksowego podejścia do zagadnień związanych z kreowaniem przestrzeni miejskiej, a jedynie skupienie się na tematyce ruchu drogowego i zwiększenia przepustowości. 

Pełna treść raportu dostępna jest na stronie Deloitte.