Miasteczko Wilanów – twór idealny z wadą fabryczną?
Odkąd Miasteczko Wilanów zdobyło urbanistycznego Oscara – „Nagrodę za Doskonałość – ULI Global Award for Excellence 2010” w kategorii EMEA (Europe, Middle East and Africa), przyjęło się uważać, że ten fragment miasta może być w pełni funkcjonującym samowystarczalnym organizmem miejskim. Znakomita architektura i design, innowacyjność, ochrona środowiska… Czy jednak w procesie inwestycyjnym nie zapomniano o… mieszkańcach?
Miasto w mieście – takie założenie przyświecało projektantowi Miasteczka, znakomitemu architektowi urbaniście Guy’owi Castelain Perryemu. Osiedle mieszkaniowe na 50 tysięcy mieszkańców, z pełną siecią ulic, infrastrukturą techniczną i społeczną, rozbudowaną strefą usług i handlu – wszystko zgodne z planami miejscowymi i w nawiązaniu kompozycyjnym do Pałacu Wilanowskiego. Tak miało być. Od 2003 roku sukcesywnie powstają nowe osiedla mieszkaniowe – za wielu uważane za przeznaczone dla nowobogackich. Niewielu jednak wie, że ceny mieszkań w Miasteczku wciąż spadają. Co jest nie tak?
Problem leży po stronie deweloperów – zapominają oni o koncepcji Miasteczka jako zintegrowanej, samowystarczalnej dzielnicy. Każdy z nich skupia się na własnych budynkach, a nie jest to sposób na realizację założenia urbanistycznego w formie, która została nagrodzona „ULI Global Award for Excellence 2010”. Do tej pory brak wielu elementów. Pierwszym słabym punktem są drogi, a właściwie ich brak. Już 10 lat mija od wbicia pierwszej łopaty, natomiast układ drogowy pozostawia wiele do życzenia. Władze dzielnicy nie mogą dogadać się z deweloperami: kto i za czyje fundusze ma wzbogacić układ komunikacyjny? W tym momencie funkcjonują te ulice, które były niezbędne deweloperom do oddania budynków do użytkowania. O planowanych dziewięciu połączeniach z aleją Wilanowską i ulicą Przyczółkową chyba zapomniano. Dwa istniejące połączenia (ul. Sarnacka i Klimczaka) posiadają możliwość skrętu do Miasteczka jedynie od strony centrum (a co z osobami przyjeżdżającymi od strony Konstancina?). Nic nie dzieje się również w kierunku stworzenia połączenia z Ursynowem (a to chyba ważne, biorąc pod uwagę, że ta dzielnica ma realizować potrzeby mieszkańców Miasteczka Wilanów). Zastój w budowie ulic wewnątrz osiedla jest spowodowany także faktem pozostawienia części gruntów w rękach prywatnych właścicieli. Drogi publiczne, które zostały wybudowane w Miasteczku wciąż należą do deweloperów – miasto nie chce ich przejąć, bo boi się, że ciężkie sprzęty budowlane (związane z budową osiedli) uszkodzą nawierzchnię, a miasta nie stać na ich remont. Oprócz oczywistego problemu pojawia się kolejny: kto ma dbać o czystość i porządek, odśnieżanie, pielęgnację okolicznej zieleni? Mieszkańcy podnoszą dyskusję na ten temat na forach internetowych (kto skosi trawnik?). Planowana budowa linii tramwajowej Banacha –Sobieskiego nie zostanie zrealizowana przed 2023 rokiem – plan inwestycyjny Tramwajów Warszawskich nie objął ten inwestycji. W ciągu najbliższych lat nie powstanie także Południowa Obwodnica Warszawy (na interesującym nas odcinku) – na przeszkodzie stanęła biurokracja. Co z rowerzystami? Kilku deweloperów zaczęło budować ścieżki rowerowe, w konsekwencji nie łączą się one ze sobą albo kończą w szczerym polu. Brak tu jednej jednostki, która koordynowałaby działania związane z tą kwestią. Czy kogoś to interesuje? Tak. Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów podjęło próbę odszukania firmy lub instytucji, która sprawowałaby nadzór nad budową sieci ścieżek rowerowych, niestety bezskutecznie.
Miasteczko Wilanów ma być samowystarczalne. Liczba planowanych początkowo 15 000 mieszkańców, docelowo zwiększyła się do ponad 50 000. Na terenie założenia urbanistycznego brak szkół i przedszkoli – placówki na terenie Wilanowa i Ursynowa są przepełnione, nie będą w stanie przyjąć kolejnych dzieci – mieszkania w Miasteczku Wilanów kupują młode małżeństwa, już niedługo nadejdzie moment kiedy miasto będzie miało ogromny problem w aspekcie infrastruktury społecznej. Miasteczko będzie potrzebować czterech zespołów szkół, póki co brak jakichkolwiek planów. W momencie kiedy plany powstaną, miasto będzie musiało wykupić grunty, będą potrzebne środki finansowe (o które nie jest łatwo), a potem 3–4 lata na wykończenie inwestycji. Brakuje przedszkoli – powszechnie wiadomo jak ciężko zapisać jest dziecko do przedszkola publicznego, a w momencie kiedy przedszkola na naszej dzielnicy nie ma, sprawa staje się wręcz niemożliwa do załatwienia. Sytuacja jest niepokojąca – mieszkańcy Miasteczka muszą poszukiwać realizacji swoich potrzeb „na zewnątrz”, a nie tak miało być…
Jak wygląda sytuacja z przestrzeniami publicznymi? Jak zapewnia projektant działający w imieniu grupy Prokom: „We wszystkich parkach i na skwerach powstaną place zabaw dla dzieci, a także miejsca odpoczynku dla ludzi starszych. Na część sportowo-rekreacyjną zostaną przeznaczone otwarte zielone łąki na obrzeżach Miasteczka. Znajdzie się tam miejsce na prestiżowe kluby: tenisowy i golfowy. W klubie jeździeckim stworzymy możliwości aktywnego wypoczynku dla całych rodzin. Powstanie tu również nowoczesne centrum fitness z krytymi basenami” – czytamy w prospekcie informacyjnym wydanym przez Prokom Investments w 2002. „Serce Miasteczka Wilanów – ośrodek wydarzeń towarzyskich lokalnej społeczności – tętnić będzie życiem zarówno w dzień, jak i w nocy. Przestrzeń centrum służyć ma otwartym imprezom kulturalnym oraz koncertom na wolnym powietrzu. (…) Śródmieście Miasteczka obejmie trzy główne place: Plac Królewski z licznymi kawiarniami, restauracjami i fontanną; Plac Wodny z płytkim basenem zamienianym w sezonie zimowym na lodowisko oraz Plac Targowy z rynkiem, przypominającym o rolniczej tradycji tych terenów. Dopełnieniem centrum będzie park na Przedpolach Wilanowskich, zlokalizowany na głównej osi łączącej Miasteczko z Pałacem Wilanowskim, stanowiący zieloną bramę Miasteczka Wilanów”. Obecnie całymi osiedlami zarządza prywatny inwestor, na terenie Miasteczka nie ma praktycznie żadnej przestrzeni publicznej (gdzie te parki, place zabaw?). Park Ostoja Wilanów jest zamknięty i należy do jednego osiedla. Sytuacja, kiedy mieszkańcy oprócz balkonów i nieużytków na obrzeżach Miasteczka nie mogą korzystać ze wspólnych przestrzeni – nie służy integracji. Ludzie zamykają się podwójnie: na zamkniętych osiedlach i we własnym domu. Zamknięte osiedla uniemożliwiają spacerowanie między blokami – jedyną możliwością jest spacerowanie wzdłuż ulic lub po własnym patio. Nie mówi się głośno o projektach przestrzeni publicznych – jedynym pewnym miejscem do spacerów będzie otoczenie Świątyni Opatrzności Bożej, ale dopiero za jakiś czas (o jej funkcji, wyglądzie i wkomponowaniu w otoczenie przeczytacie w innym artykule).
Wąskie spojrzenie deweloperów i spór z władzami samorządowymi powoduje, że koncepcja samodzielnie funkcjonującego organizmu miejskiego ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ceny mieszkań już spadają, jakie jeszcze konsekwencje pociągnie za sobą istniejąca sytuacja? Zachęcamy do dyskusji!