Dzielnica przemysłowa w Kielcach – czy powstanie?

W Kielcach mogłaby powstać nowa dzielnica przemysłowa na wzór dzielnicy w Barcelonie. Miasto przymierzało się do przejęcia zakładów przemysłowych CHEMAR, w celu rozwoju Kieleckiego Parku Technologicznego, lecz silny opór pracowników powstrzymał komunalizację zakładu.

Mowa o osiedlu Skrzetle w Kielcach, gdzie przy ul. Olszewskiego znajdują się duże zakłady przemysłowe działające od niemal 60 lat. Zakład Urządzeń Chemicznych i Armatury Przemysłowej “CHEMAR” powstał w 1954 r. Po kilku latach działalności stał się liderem w produkcji przemysłowej armatury stalowej i staliwnej. Dominował w produkcji w kraju i był liczącym się eksporterem do krajów socjalistycznych. W okresie świetności (lata 70.) zatrudniał ponad 5000 pracowników. Produkował unikatowe nie tylko na rynku polskim, ale wszystkich krajów socjalistycznych urządzenia montowane w rafineriach, zakładach chemicznych, statkach, fabrykach. Po transformacji zakład podupadł i konieczne były zmiany w firmie – CHEMAR przekształcono na kilka spółek zajmujących się odlewnictwem i przesyłem mediów, dzięki czemu stał się monopolistą w tej części miasta (często podwyższając ceny).

W 2008 r. przy tej samej ulicy zaczął działać Kielecki Park Technologiczny – powiew nowoczesności o dużych ambicjach. Wspiera on przedsiębiorczość oraz rozwój nowoczesnych technologii. W 2010 r. KTP został włączony do Starachowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej , co wyraźnie wpływa na jego atrakcyjność. Problemem dla rozwoju pozostaje jednak infrastruktura oraz konieczność budowy nowych obiektów dla Parku, by można mówić o dobrej bazie do inwestycji.

Pomysłem na ich rozwiązanie było utworzenie nowej dzielnicy przemysłowej, na starych fundamentach. Miasto chciało przejąć podupadle zakłady, przekazać KPT i zainwestować miliony w rozwój tego obszaru. Nie było mowy o całkowitej sukcesji funkcji na tych obszarach, tylko o wprowadzeniu nowoczesnych technologii na części. Obok ogromnych zakładów, które przyczyniły się do rozwoju Kielc miały powstać nowe, idące z trendem rozwoju ogólnoświatowego.

Miasto chciało stworzyć dzielnicę wzorując się na dzielnicy Poblenou w Barcelonie. Miejscowość została zaprojektowana przez Ildefonsa Cerdę (o nim pisaliśmy tutaj) i stało się jednym z ważniejszych ośrodków przemysłowych Hiszpanii w czasie Rewolucji Przemysłowej – nazywane było  “katalońskim Manchasterem”. W XX w. została włączona do Barcelony, co niekorzystnie wpłynęło na rozwój dzielnicy. Obecne plany urbanistów zachowują przemysłowy charakter osiedla, ale dominować mają nowe technologie i innowacje.

kpt Kielce

Szanse dla rozwoju były duże – Unia stawia teraz na nowe technologie i przedsiębiorczość – KPT mogłoby pozyskać ogromne wsparcie z funduszy Unijnych. Włączenie do Starachowickiej SSE ułatwiałoby start przedsiębiorcom oraz kontakt i współpracę z zakładami w staropolskim okręgu przemysłowym (w Skarżysku-Kamiennej czy Starachowicach). Kolejnym plusem jest dobre połączenie drogowe, kolejowe, obecność uczelni wyższych stanowi dobrą bazę na rozwój nowoczesnych gałęzi przemysłu. Dodatkowym plusem jest sąsiedztwo zakładów VIVE oraz Targów Kielce, które co roku ściągają do siebie masę przedstawicieli różnych branż z kraju i zagranicy – tam można szukać partnerów i kapitału zewnętrznego.

Jakie są słabe strony ? Niepewne jest powodzenie inwestycji. Kielce przegrywają atrakcyjnością w dużymi miastami leżącymi w niedużej odległości – aglomeracja śląska, Kraków, Warszawa. Miasto powinno postawić na coś, co będzie je wyróżniać, zapewni zaplecze, dobrą bazę, przyciągnie inwestorów do siebie i wygra konkurencję z innymi ośrodkami miejskimi. Konieczność poniesienia wysokich nakładów na infrastrukturę techniczną, połączenia komunikacyjne, mogłoby natomiast przerosnąć możliwości miasta.

Pomysł jednak upadł i nowoczesna dzielnica przemysłowa, na razie nie powstanie. Na sesji Rady w lutym br. miasto odstąpiło od kupna zakładów CHEMAR od Skarbu Państwa. Zarządcy przyznają, że konieczne są zmiany, a SP próbował sprzedać już raz część udziałów, ale bezskutecznie. Przyczyną był m.in. silny opór pracowników obawiających się o swoją pracę oraz podzielone głosy w Radzie Miasta. Wysokie koszty również mogły wpłynąć na decyzję miasta, a zbliżające się widmo wyborów samorządowych, z pewnością hamuje odważne decyzje władz.

Posiadając tak silne wsparcie jakim są unijne środki, polityka rozwoju powinna być dalekowzroczna. Nie można marzyć oczywiście o Dolinie Krzemowej w Kielcach, aczkolwiek aktywny udział miasta, pozyskujący inwestorów zewnętrznych wpłynąłby na rewitalizację Skrzetli i rozwój tej części miasta, a stare zakłady przemysłowe mogłyby odżyć i sprostać współczesnym wymaganiom rynku.