Vancouver – najbardziej europejskie miasto w Ameryce Północnej?

Miasta Ameryki Północnej przeszły długą, wizerunkową drogę. Od symboli rozwoju i sukcesu w XX wieku, do rozlewających się na setki kilometrów, zanieczyszczonych i zakorkowanych molochów, takich jak Los Angeles, czy Detroit i Cleveland –  upadających dawnych potęg przemysłowych, trapionych licznymi problemami ekonomicznymi i społecznymi. I choć od dawna już miasta Ameryki Północnej nie kojarzą się z utopią “American dream”, niektóre z nich wciąż mogą nas wiele nauczyć i wskazać potencjalne kierunki rozwoju.

Jednym z takich ewenementów wśród amerykańskich miast jest Vancouver, znajdujące się w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. Co więcej, kierunki przemian Vancouver były na tyle innowacyjne i atrakcyjne, że doczekały się własnego terminu określającego zmiany mające miejsce w mieście – Vancouveryzmu.

Między oceanem a górami

Vancouver jest głównym portem Kanady na Pacyfik. Znajduje się na południowo-zachodnim krańcu Kanady, niewiele ponad 20 km od granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Od początku dziejów miasto znajdowało się w strefie wielu wpływów kulturowych. Początkowo rozlewająca się metropolia, ze względu na lokalizację pomiędzy oceanem, pasmem górskim i granicą kraju, szybko napotkała bariery w dalszym rozwoju. Stało się jasne, że miasto musi być planowane spójnie i efektywnie, a inwestycje szczegółowo dopasowane do specyfiki obszaru. W 1970 roku utworzono obszar Agricultural Land Reserve. Wykluczył on z możliwości zabudowy znaczny obszar otaczający metropolię, co zmusiło władze lokalne Vancouver do jeszcze odważniejszych decyzji w polityce miejskiej. Tym samym Vancouver wyprzedziło w tej kwestii wiele miast, w tym również europejskich.

Mieszkalne łódki w porcie w Vancouver

Vancouver może pochwalić się wieloma nietuzinkowymi rozwiązaniami architektonicznymi | źródło: Dripps, lic. CC BY 2.0

Vancouveryzm – założenia i efekty zmian

Z powodu dużych ograniczeń powierzchniowych, wśród zabudowy miasta dominują wysokie apartamentowce. Tym co je odróżnia od innych tego typu dzielnic, są przyłączone do nich niskie pawilony usługowe i mieszkalne, tworzące przyuliczne pierzeje. Ten charakterystyczny typ zabudowy, pozwala na efektywniejsze zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych na mniejszym terenie. Atutem jest stworzenie pierzei budynków i ścian urbanistycznych, które sprawiają, że przestrzenie ulic posiadają “ludzką skalę” i sprzyjają rozwojowi komunikacji pieszej. Dodatkowo pawilony i niskie budynki z funkcją handlową pozytywnie wpływają na ruch pieszy i tworzenie się nowych miejsc pracy. Co więcej, dzięki takiej zabudowie, wieżowce są od siebie oddalone i nie pogarszają znacznie warunków nasłonecznienia. Wewnątrz takich kwartałów tworzone bywają dodatkowe tereny zielone..

Mimo mnogości wysokościowców, władze lokalne Vancouver dbają również o krajobraz i panoramę miasta. W mieście zachowywanych jest wiele chronionych prawnie osi widokowych. Dzięki temu, a także dzięki mnogości terenów zielonych i deptaków, miasto jest bardzo estetyczne i spójne. Małe odległości w centrum miasta, a także liczne ścieżki rowerowe i deptaki, zachęcają ludzi do przemieszczania się pieszo. Wraz z rozbudowanym systemem komunikacji miejskiej, czynniki te sprawiają że miasto nie jest zakorkowane i zanieczyszczone. Co ciekawe, Vancouver jest największym miastem w Ameryce Północnej, w którym przez centrum miasta nie przebiega autostrada. Dzięki tym cechom, Vancouver rokrocznie plasuje się w czołówce miast o najwyższej jakości życia.

Panorama Vancouver zawiera wiele osi widokowych i jest ściśle chroniona | źródło: Harshil.Shah, CC BY-ND 2.0

Mieszkania w wiosce olimpijskiej i wieżowce w zamian za parki

Znamy już historię miasta i założenia Vancouveryzmu. Jednak jak objawia się on w poszczególnych działaniach? Jakie decyzje podejmują władze lokalne? Przyjrzymy się kilku przykładom z ostatnich lat.

Organizacja igrzysk olimpijskich coraz rzadziej jest obiektem pożądania dużych zachodnich metropolii. Kolejne miasta widzą brak zasadności tworzenia rozbudowanych kompleksów. Te w pełni wykorzystywane będą jedynie przez kilka tygodni, by następnie ich przekształcenie stanowiło ogromny wydatek. Przykłady Rio de Janeiro, Aten czy Soczi pokazują, że organizacja światowych wydarzeń sportowych często przynosi więcej szkód niż zysków. W wielu miastach obiekty olimpijskie po zakończeniu igrzysk pozostają niewykorzystane, bądź służą jedynie lokalnym wydarzeniom sportowym, nie przynosząc pozytywnych skutków finansowych. Często tego typu obszary zajmują znaczne części miasta – są wywłaszczane i wyłączane z dotychczasowych (często pożądanych przez mieszkańców) funkcji. Vancouver, będące gospodarzem zimowej olimpiady w 2010 roku zdołało poradzić sobie z tym problemem. Od samego początku władze lokalne tworzyły obiekty olimpijskie w taki sposób, aby po olimpiadzie ponownie wcielić je w pełni do tkanki miejskiej. Przykładem takiej inwestycji jest wioska olimpijska. Kompleks w którym mieszkali sportowcy został przekształcony w osiedle mieszkaniowe.

W największym mieście Kolumbii Brytyjskiej prężnie funkcjonuje również partnerstwo publiczno-prywatne. Władze lokalne prowadzą dialog z deweloperami i narzucają im określone wymagania. Jednym z przykładów takich działań są regulacje wysokości nowopowstających inwestycji. Deweloperzy mają możliwość wybudowania wyższych wieżowców, pod warunkiem, że w pobliżu inwestycji stworzony zostanie park o odpowiedniej powierzchni.

Ścieżka rowerowa w Vancouver

W Vancouver istnieje rozbudowana infrastruktura rowerowa | źródło: Spencer T., CC BY 2.0

Kolejnym “europejskim” elementem Vancouver jest rozbudowana infrastruktura rowerowa. W mieście funkcjonuje spójna sieć dróg rowerowych, z których znaczna część jest oddzielona od ulic. Na wielu obszarach, takich jak obszary nad zatoką czy tereny portowe, są jedynymi drogami do poruszania się poza ciągami pieszymi. W obszarze komunikacji rowerowej działania Vancouver są ewenementem na skalę Ameryki Północnej. W wielu przypadkach są nawet odważniejsze od działań wielu europejskich samorządów.

Wysoka cena za wysoki standard życia?

Miasto i jego włodarze nie ustrzegli się jednak problemów i błędów. Krytycy Vancouveryzmu wskazują na długo trwające procesy decyzyjne, większe ryzyko korupcji czy brak angażowania społeczności lokalnych. Dodatkowo miasto plasuje się w czołówce rankingów najdroższych miast do życia. Vancouver boryka się również z deficytem i wysokimi cenami mieszkań. Sukces miasta i jego renoma zadziałały w tym wypadku na niekorzyść Vancouver. Vancouveryzm przyciągnął do rozwijającego się miasta wielu spekulantów i zagranicznych inwestorów wykupujących masowo mieszkania, co poskutkowało jeszcze większym deficytem. Władze miasta wprowadziły wyższe podatki od kupna nieruchomości, a nawet podatek spekulacyjny (dla osób niepłacących podatków Kolumbii brytyjskiej). Reformy są jednak zbyt małe, aby przyniosły wymierny efekt dla społeczności lokalnej.

Krytycy Vancouver przytaczają również problem wykluczenia i ekskluzywności. Miasto boryka się z problemem bezdomności, a dzielnice peryferyjne, nieobjęte zjawiskiem gęstej zabudowy, wydają się zapomnianymi w działaniach władz lokalnych. Pojawia się ryzyko, że z biegiem lat Vancouver stanie się dopieszczanym przez władze lokalne gettem luksusu, na który będzie mogła pozwolić sobie tylko wąska grupa mieszkańców.

Vancouver boryka się z problemem bezdomności | źródło: flightlog, CC BY 2.0

Czego od Vancouver mogą uczyć się europejskie miasta?

Realia i czynniki rozwoju amerykańskich miast zdecydowanie różnią się od miast europejskich. Mimo to, z pewnością możemy przyglądać się ich kierunkom rozwoju i implementować dobre praktyki odpowiednie dla realiów polskich i europejskich miast. Godną naśladowania jest odwaga w działaniach lokalnych władz, które nie boją się wprowadzać innowacyjnych zmian. Dodatkowo tworzenie pawilonów usługowych, tworzących przyjazne piesze przestrzenie, mogłoby zdecydowanie zwiększyć atrakcyjność wielu europejskich kompleksów apartamentowych na obrzeżach miast.

Jak wyglądać będzie dalszy rozwój Vancouver? Czy nie stanie się on ofiarą własnego sukcesu? Jakie kolejne miasto będzie nowym “Vancouverem” czy “Bilbao”, wprowadzając innowacyjne i odważne decyzje w polityce miejskiej? Pozostaje nam czekać i obserwować, a w tym czasie zachęcam do zapoznania się z książką Larry’ego Beasley’a „Vancouverism”. Książka szczegółowo opisuje to wyjątkowe miasto i zachodzące w nim zmiany.

źródła: www.cbc.ca, thetyee.ca, vancouver.ca