Zielony most londyński – sposób na zieleń w mieście?

Garden bridge, który ma połączyć obydwa brzegi Tamizy w Londynie, nie jest zwykłym projektem mostu. To zdecydowanie pierwszy tego typu projekt na świecie. Co decyduje o jego unikatowości?

Londyn-Garden-Bridge-1

Z definicji wynika, że zielony most to rozwiązanie architektoniczne stwarzające możliwość migracji dzikich zwierząt mimo istnienia linii kolejowych, dróg, autostrad i wszelkich urządzeń drogowych. Co to rozwiązanie ma wspólnego z kładką dla pieszych? Na pierwszy rzut oka – niewiele, jeśli nie kompletnie nic. Do czego miałaby być potrzebna kładka dla zwierząt i to przebiegająca nad rzeką w jednym z większych europejskich miast?
Cała rzecz w tym, że to nie kładka dla zwierząt – a dla rdzennych użytkowników miejskiej dziczy, czyli ludzi.

Zaprojektowany przez  zespół złożony z Heatherwick Studio oraz pracownię Arup  most ma łączyć dzielnice South Bank i okolice stacji Temple w bliskości dzielnicy Soho. Według projektu, most ma mieć 367 metrów długości oraz około 30 metrów szerokości w najszerszym punkcie. Projekt jest obecnie poddawany konsultacjom społecznym. Szacuje się , że wykonanie projektu ma kosztować 120-150 mln £. Według źródeł, twórcy projektu nie wystąpili o odpowiednie pozwolenia – mogą to zrobić po konsultacjach społecznych – zakładając że proces uzyskiwania pozwolenia skończy się do 2015 roku i budowa ruszy, otwarcie mostu przewiduje się na 2017 rok.

Zagospodarowanie mostu zielenią będzie w całości zaprojektowane przez znanego architekta krajobrazu, Dana Pearsona. Zgodnie z jego zapewnieniami, wszystkie rośliny występujące na moście mają być roślinami naturalnie rosnącymi na terenach Londynu oraz brzegach Tamizy. Cały projekt można doskonale obejrzeć na wizualizacji – koniecznie w trybie HD!

Co w tym projekcie w takim razie uważam za nietypowe? Samo podejście do zieleni w mieście. Londyn jest miastem bardzo zielonym – co ma odzwierciedlenie zarówno w ilości londyńskich parków miejskich, ich jakości, jak i w ich podejściu do inwestycji takich jak Green bridge. Nie tylko o zieleń dbają – ale chcą ją rozwijać. W projekcie tym urzeka fakt chęci powrotu z zielenią nad rzekę – zabudowane waterfronty Tamizy nie pozwalają na rozwój zielonych funkcji rekreacyjnych, więc zastosowano typowe podejście out-of-the-box – zieleń dosłownie NAD wodą. Myślę, że pozwoli to na zupełnie inny punkt widzenia na zieleń w mieście – miejmy nadzieję, na projekcie tym zacznie się wzorować więcej miast.  To idealny przykład, że architektura i przyroda mogą się łączyć w jedną, spójną całość.

Poza tym, projekt ten pokazuje, że da się zrobić przejście przyjazne i przyjemne dla pieszych – niekoniecznie zbudowane tylko i wyłącznie z betonu. Być może kładka ta spowoduje, że wiele osób zostawi samochody i wybierze przechadzkę pieszą wśród zieleni? Takie podejście do projektowania zieleni w mieście może zapewnić sukces polityce miejskiej nastawionej na dobro pieszego.

Czy w Polsce robi się coś aby w mieście było więcej zieleni? Niekoniecznie musimy budować zielone mosty; wypadało by zacząć od zmiany podejścia do tematu parków w polskiej przestrzeni publicznej. I nie chodzi tu o zieleń na przykładzie Warszawy i rozwiązania na europejski szczyt klimatyczny, bo chyba nie do końca o taką “zieleń” chodzi..