Wydrukowany dom
Cały czas jeszcze Chiny kojarzą się większości osób z tanią produkcją prostych elementów. Ostatnimi laty wiele projektów potwierdza jednak konieczność zmiany naszego myślenia. Chińczycy stają się powoli liderami w innowacyjnych projektach. Tym razem zabrali się za drukowanie domów w technologii 3D.
Już w połowie zeszłego roku Państwo Środka pochwalić się mogło w tym zakresie imponującym rezultatem. W drukowaniu domów na czas byliby chyba nie do pobicia – dziesięć domów wydrukowanych w dobę. Efekt tego projektu nie zrobił na mnie jednak tak piorunującego wrażenia, głównie ze względu na poziom skomplikowania brył ówczesnych projektów. Dwie ściany z betonu, dwie pozostałe to stolarka okienna. Do tego dwuspadowy dach.
Już wtedy byłem przekonany, że tylko kwestią czasu są bardziej skomplikowane rozwiązania. I doczekaliśmy się. Deweloper WinSun z Szanghaju postawił niedawno pięciokondygnacyjny blok mieszkalny, który jest obecnie najwyższym wydrukowanym budynkiem. Obiekt ma wydzielone lokale, a fasada dopracowana została na tyle szczegółowo, że zawiera ozdobne detale architektoniczne. Oprócz wydrukowania gzymsów, kolumn i balustrad pomyślano także o fakturze elewacji imitującej kamień naturalny oraz cegłę. Doświadczenia w projektach o większym rozmachu przedsiębiorstwo nabrało chociażby drukując willę o metrażu ponad 1000 metrów kwadratowych.
Proces technologiczny zakłada wykonanie prefabrykatów w zakładzie, transport i montaż na placu budowy. Wykończenie budynku polega na wstawieniu stolarki okiennej i drzwiowej. Patrząc na koncept, nie widzę większych różnic względem naszych osiedli z wielkiej płyty stawianych w PRL-u. Wytwarzanie mniejszej ilości odpadów oraz pyłów na placu budowy ma świadczyć o tym, iż rozwiązanie jest bardziej przyjazne środowisku. Jako że każdy kij ma dwa końce rozsądzić można by to było dopiero po ocenie całego cyklu życia produktu, włączając etap produkcji, ilości zużytych surowców czy też sposobu utylizacji materiałów. Interesującym byłoby także przyjrzenie się energochłonności takich budynków. Bezsporna jest za to oszczędność czasu przy realizacji takich obiektów. Sięgać ona może od 50% do 70% czasu, co szczególnie w przypadku budowy masowej może mieć kolosalne znaczenie. Największym atutem technologii, według WinSun, mają być jednak przede wszystkim niskie koszty umożliwiające oszczędności rzędu 80% wartości inwestycji. Koszt budowy luksusowej willi wraz z wyposażeniem wynieść miał 161 tys. USD, czyli około 600 tys. PLN.
Z pewnością jest to rozwiązanie ciekawe, mocno przypominające z punktu widzenia procesu budowlanego znaną nam technologię wielkiej płyty. Pamiętając jednak o innych fenomenach chińskiego budownictwa, jak chociażby ghost cities, wydaje mi się że wciąż podstawowym problemem nie jest tam brak możliwości technicznej zapewnienia ludności godnego miejsca zamieszkania, a niewłaściwe rozwiązania prawno-gospodarcze. O ile koszty eksploatacyjne w perspektywie wieloletniej nie pożerają oszczędności na etapie budowy, to drukowane domy mogą chociaż ekonomicznie poprawić standard bytowy Chińczyków.
Autorem tekstu jest Jan Kazak.