AKTUALNOŚCI

Specustawa mieszkaniowa uchwalona

Posłowie przyjęli projekt tzw. “specustawy mieszkaniowej”. Jeśli zostanie zaakceptowana przez Senat i prezydenta, obowiązywać będzie przez następnych 10 lat.

Celem projektu jest “wsparcie realizacji założeń Narodowego Programu Mieszkaniowego.” I choć idea walki z niedoborem powierzchni mieszkaniowej jest szeroko uznawana za dobrą, to specustawa rodzi znaczne kontrowersje między innymi wśród samorządów, urbanistów czy aktywistów.

Twórcy ustawy tłumaczyli konieczność jej wprowadzenia niedoborem aż 897 tysięcy mieszkań, brakiem narzędzi wsparcia dla osób zarabiających zbyt wysoko by starać się o mieszkania gminne i niską dostępnością oferty dla tych osób. Poseł Sprawozdawca, Piotr Król, wspominał również o wzroście cen na rynku.

Zgodnie z przyjętą przez posłów ustawą o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, niedobór ten ma być zaspokojony głównie przez inwestycje deweloperskie. Ustawa wspiera inwestorów w realizacji procesu oraz, według założeń, skrócić ma czas przygotowania inwestycji mieszkaniowej z 5 lat do rok. Pozwolić ma także na szybką budowę na terenach pokolejowych, poprzemysłowych, powojskowych i rolnych, które – jak czytamy – “które do tej pory były niedostępne dla inwestycji mieszkaniowych”. Sprawozdawca nie tłumaczył jednak, czemu ta “niedostępność” nie może być odblokowana w formie istniejących już narzędzi, jak miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

Często powtarzanym hasłem przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, w tym w szczególności wiceministra Artura Sobonia, są “standardy urbanistyczne”, którymi kierować będą musieli się inwestorzy. Te jednak również budzą wiele kontrowersji i choć wiceminister Soboń określa je “rygorystycznymi”, uznawane są za kolejny krok ku chaosowi przestrzennemu Polski.

Poza miastami oraz w miastach do 30 tysięcy mieszkańców inwestycje wynosić będą mogły do 3 kondygnacji nadziemnych. Większe miasta – między 30 oraz 100 tysięcy mieszkańców – będą musiały się przygotować na falę budynków czterokondygnacyjnych. W miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców nie będzie określona maksymalna wysokość inwestycji.

Ustawodawca przewidział tu jednak furtkę. Jeśli w odległości aż 1,5 km znajdują się wyższe budynki mieszkalne, inwestor będzie mógł dorównać wysokością do nich. W marcowej wersji odległość odniesienia wynosiła aż 3 km. Na naszych łamach przytaczaliśmy już przykłady miast poniżej 100 tysięcy mieszkańców, gdzie zapis ten da dużą dowolność, dzięki obecności wysokich budynków mieszkaniowych z II połowy XX wieku.

W pierwotnym projekcie przedstawiono również inne standardy:

  • 1000 m od przystanku publicznego transportu zbiorowego,
  • 3000 m od szkoły i przedszkola – tutaj określono liczbę uczniów, które musi przyjąć obiekt, ciekawym rozwiązaniem jest możliwość niespełnienia tego warunku przy jednoczesnym podpisaniu umowy z gminą na pokrycie kosztów 5-letniego zapewnienia dowozu dzieci,
  • 1000 m od placówki podstawowych usług handlowych – ustawodawca nie określił czy chodzi o galerię handlową, Biedronkę czy budkę z piwem,
  • 3000 m od terenów wypoczynku, sportu i rekreacji – 2 m kw. na każdego mieszkańca.

Po fali krytyki, zdecydowano o zmianach. Obecnie standardy w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców odległości mają być zmniejszone o połowę. Samorząd będzie miał prawo dostosować (częściowo – zmieniać o połowę) te standardy do swoich wymagań. Spełnienie warunku zgodności z nimi sprawdzać na powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Samo przygotowanie inwestycji mieszkaniowej, ma być poprzedzone sporządzeniem koncepcji architektoniczno-urbanistycznej.

Wniosek inwestora o ustalenie lokalizacji inwestycji będzie podlegał upublicznieniu, z możliwością zgłaszania uwag przez zainteresowaną społeczność. Zgoda na lokalizację inwestycji następować będzie w drodze uchwały rady gminy. W pierwotnej wersji miała być wydawana przez wojewodę. Również za zgodą gminy wydawane będzie potencjalne porozumienie z inwestorem.

Ważne do podkreślenia jest również powiązanie specustawy ze Studium. Realizacja inwestycji mieszkaniowej w trybie specustawy będzie możliwa tylko tam, gdzie gmina przewidziała tereny pod budownictwo mieszkaniowe w tym dokumencie. Jednak tu ministerstwo przewidziało furtkę dla realizacji inwestycji: na wspomnianych wcześniej terenach państwowych: na terenach poprzemysłowych, pokolejowych oraz po usługach pocztowych.

Zapisy specustawy podlegały krytyce z wielu stron. Swoje zastrzeżenia zgłaszały w szczególności samorządy oraz strona społeczna, jednak pojawiły się i takie ze strony instytucji naukowych, w tym PAN, czy też jednostek ministerialnych.

Obszerne stanowisko, opublikowały wczoraj władze Poznania. Jego prezydent zaapelował do parlamentarzystów o odstąpienie od prac nad projektem. Na stronach magistratu znajdziemy również m.in. przykłady potencjalnych inwestycji, które mogłyby powstać przy użyciu specustawy. Prezentujemy je poniżej:

Podczas prac nad ustawą wiceminister infrastruktury Artur Soboń mówił, że specustawa zlikwiduje chaos przestrzenny w miastach i zahamuje proces ich rozlewania się.

Żyjemy w rzeczywistości, którą trzeba poprawić. Wystarczy pojechać po Polsce i zobaczyć, jak wygląda dzisiaj ta rzeczywistość. Oczekiwanie Polaków jest takie, by te inwestycje były na dużą skalę i były realizowane jak najszybciej.

Wiceminister dodał, że dzięki ustawie odrolnieniu może ulec ok. 900 ha gruntów rolnych w polskich miastach.

Ustawę krytykowała opozycja. Posłanka Aldona Młyńczak z Platformy Obywatelskiej mówiła:

Skutki proponowanych deregulacji doprowadzą do dewastacji przestrzeni, która jest naszym cennym zasobem i którą
należy gospodarować racjonalnie. Projekt ustawy
został zaopiniowany negatywnie przez Komisję Wspólną
Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Pomimo tego, za uchwaleniem ustawy głosowało 225 posłów. Przeciw było 184, zaś od głosu wstrzymało się 4 posłów. Ustawa trafi pod obrady Senatu.