AKTUALNOŚCI

Rewitalizacja po polsku, czyli śmierć deptaków w miastach na przykładzie ul. H. Sienkiewicza w Kielcach

W dobie toczących się stale analiz, debat, tworzenia nowych projektów rewitalizacyjnych dla poszczególnych miast czy też ich części warto zwrócić uwagę na projekty już zrealizowane, a tym samym przyjrzeć się jakie odniosły one skutki przede wszystkim dla mieszkańców.

Rewitalizacja głównej ulicy (pełniącej funkcję deptaka) w Kielcach – ulicy Henryka Sienkiewicza przebiegała w latach 2001- 2007 i kosztowała ok. 4 mln euro. Jak zakładał plan inwestycji, jej celem jest zwiększenie ruchu pieszego na reprezentacyjnej ulicy miasta oraz wydobycie jej historycznych i wizualnych atutów (szczegółowy opis inwestycji można znaleźć na stronach MZD Kielce). W ramach inwestycji została zmieniona nawierzchnia na granitową kostkę i takież płyty, został wybudowany mostek przez rzekę Silnicę, zmieniono oświetlenie.

Ulica Henryka Sienkiewicza została wytyczona w 1885 r., by połączyć powstający w zachodniej części miasta dworzec kolejowy.

sienkiewka

Fot.1 Ulica Henryka Sienkiewicza na tle centrum Kielc. (źródło- geoportal Kielce- http://www.gis.kielce.eu/geoportal_toolkit/map.php ).

Jej zabudowa od wysokości Rynku do Dworca Kolejowego trwała, z przerwami aż do 2003 roku, gdy ukończono budynek pod numerem 78A. Poprzez wytyczenie nowej ulicy zmienia się dotychczasowy układ głównych osi miasta. Z osi północ-południe, przechodzi na wschód-zachód determinując dalszy rozwój miasta (szczególnie po 1945 roku). Poprzez stworzenie nowej ulicy zostaje zmienione dotychczasowe, historyczne rozmieszczenie ulic wokół Rynku. Tym samym zaczyna się okres, w którym Kielce za wszelką cenę będą odcinać się od swojej historii coraz to nowymi inwestycjami z górnolotnymi hasłami począwszy od otwarcia Rynku dla samochodów, poprzez połączenia komunikacją miejską wzdłuż ulicy Sienkiewicza, aż do ostatnich wzniosłych idei rewitalizacji, a więc miasta dla ludzi…

Tyle tylko, że po 7 latach od ukończenia ostatniego etapu przebudowy ulicy wspomnianych ludzi jest coraz mniej… Ale za to piękne latarnie zdobywają nagrody, a spacerują można poczuć się jak w Paryżu chodząc po granitowych kostkach (nie polecane jednak dla pań na obcasach). I faktycznie ulicy przywrócono pieszy charakter, lecz każdy przechodzień, który się na niej znajdzie, jak najszybciej chce z niej odejść. I choć jest to deptak to i tak czujemy się wśród XX-wiecznych kamienic obco, jesteśmy zmęczeni jaką zapowiada się Sienkiewicza jeszcze zanim podróż po niej rozpoczęliśmy.

sinkiewka2

Fot.2 Kielce widok od strony Dworca PKP w kierunku Placu Moniuszki (fot. portal ruszajwdrogę.pl- http://www.ruszajwdroge.pl/2014/03/10-miejsc-ktore-warto-zobaczyc-w-Kielcach.html#.VCw7SWd_stE ).

Nasuwa się więc pytanie, gdzie tkwi błąd? Jak powiedziałby J. Gehl być może w pominięciu „ludzkiej skali”. Będąc na jednym z końców ulicy widzimy, ile mamy przed sobą drogi do pokonania (ul. H. Sienkiewicza to prosto biegnąca droga o długości prawie 1,3 km). Nie pomogły nowe nasadzenia drzew i ustawienie rabat, również ławki w najmniej uczęszczanej części ulicy (odcinek od skrzyżowania z ul. Paderewskiego do Dworca PKP) nie „zachęciły mieszkańców”. Oprócz wizualnych zmian zmienili się najemcy wzdłuż całej ulicy. Kiedyś były to małe lokale mieszczące: sklepy, lokale gastronomiczne, księgarnie i rękodzieło. Obecnie część lokali połączono, powstały nowe, większe, gdzie mieszczą się banki i sieci m.in. fast-foodów oraz te do wynajęcia.

Przyczyn problemu zaczęto szukać w otwarciu dwóch galerii handlowych, zamknięciu ulic w centrum dla samochodów, powołano nawet managera do spraw rozwoju ulicy Sienkiewicza. Efektem tych wszystkich działań jest to, że jeśli nic nie musimy na tej ulicy załatwić – po prostu omijamy ją…

Więc, gdzie tkwi jej problem? Może w tym, że na początku została ona na siłę wytyczona, nie będąc w żadnym wypadku konsekwencją dotychczasowej zabudowy na osi północ-południe. W późniejszych czasach na siłę tworzono obraz nowego deptaku, bo skoro wszyscy mają to i my też musimy go mieć. Bądź też w tym, że oprócz fast-foodów i dokładnie dwóch restauracji wszystkie lokale zamknięte są już po 19…, a w galerii zawsze można zrobić zakupy do 20-21… nawet w niedzielę.

Moim zdaniem odpowiedź jest jeszcze prostsza: zabrakło w tych wszystkich planach dotyczących ulicy H. Sienkiewicza ludzi, mieszkańców, a przede wszystkim użytkowników tej przestrzeni. Tworząc nowe miejsca lub też poddając je procesowi rewitalizacji zapomniano zapytać czego ludzie oczekują od tej ulicy, przeoczono, że problemy z lokalizacją zawsze ma jej zachodnia część i to od czasu jej wytyczenia… Mamy piękny granit, nawet drzewa i rabaty ale już o ławkach nie pomyślano,  szczególnie tam, gdzie najwięcej ludzi się przemieszcza (odcinek od ul. Wesołej do ul. Leśnej i Kapitulnej, notabene jest to pozostałość po historycznym planie miasta). Więc po raz kolejny mamy przestrzeń, która nie spełnia swoich funkcji (może oprócz Święta Kielc, raz do roku, gdzie dla odmiany nie można przejść pomiędzy ludźmi a stojącymi wzdłuż ulicy straganami).

Może problemem jest historia miasta – jego intensywny rozwój (powstanie zakładów pracy, zakrojona na szeroką skalę budowa osiedli mieszkaniowych zaczęła się po 1945 roku), spowodował napływ nowych mieszkańców odczuwających stale kompleks położenia między Warszawą a Krakowem… Może największym problemem jest właśnie mentalność mieszkańców, jednak, aby ją poznać niestety potrzeba lat badań. Nie tylko socjologicznych, które pozwalają na tworzenie nowych inwestycji, które będą dobrze funkcjonowały, bo będą w niej ludzie i będą oni z czystej chęci przebywać tam, ale także gospodarczych i przestrzennych, bo charakter usług również ulega zmianie. Może warto pamiętać, że miasto to cały czas zmieniająca się przestrzeń, mieszkańcy, ich oczekiwania i wymagania. I może również warto czasem spojrzeć w przeszłość, bo często to ona daje nam odpowiedź dlaczego dane miejsce czy też przestrzeń nie funkcjonują. I czy funkcjonują one tak jak chcieliby tego urzędnicy, architekci, deweloperzy, czy też tak jak chcieliby mieszkańcy…

Zadziwiająca jest amnezja nie tylko polityków, ale także działaczy społecznych, którzy próbują stworzyć wizję miasta, jego przestrzeni w wyidealizowanym świecie, gdzie zawsze ktoś daną przestrzeń będzie użytkował, zapominając o jej przeszłości. Tutaj również kwi wielka siła mieszkańców, użytkowników przestrzeni – o ile można ich omamić obietnicami wyborczymi, to w tkance miejskiej już to prawo nie obowiązuje. Ludzie zawsze wyczuwają miejsca bez kontekstu, nieautentyczne.

W świetle powyższego, warto zaznaczyć, że tylko w pełni zdiagnozowane podłoże socjologiczne, przestrzenno-historyczne oraz gospodarcze może sprawić, że rewitalizacja przyniesie efekty, w postaci dobrze działających miejsc. Niestety bez kontekstu mieszkańca/mieszkańców, żadne doraźne czy też całe plany rewitalizacyjne nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.

Obecnie podobną sytuację możemy obserwować na ulicy Mariackiej w Katowicach czy też tworzonym w tym mieście „rynku”.