AKTUALNOŚCI

Pomocnicze czy szkodnicze? Konwersatorium Metropolitalne o radach dzielnic

Nad rolą jednostek pomocniczych w Trójmieście pochylili się wczoraj samorządowcy i eksperci na zorganizowanym przez Instytut Metropolitalny Konwersatorium Metropolitalnym. Głównymi prelegentami seminarium byli Andrzej Witkiewicz (przewodniczący zarządu dzielnicy Strzyża), Paweł Brutel (radny Miasta Gdyni) oraz dr Marcin Gerwin (Sopocka Inicjatywa Rozwojowa). W dyskusji wzięli udział także inni radni dzielnic, działacze i politycy. Spotkanie odbyło się w murach Dworu Uphagena, w gdańskim Wrzeszczu.

Całość rozpoczął krótką prelekcją Karol Ważny z Instytutu Metropolitalnego, także radny dzielnicy Osowa. Przedstawił pokrótce ideę spotkania: skonfrontowanie różnych doświadczeń i poglądów trzech trójmiejskich miast na funkcje rad dzielnic. Następnie Elżbieta Rutkowska nawiązała do spotkania zorganizowanego w siedzibie Krytyki Politycznej z 18 marca br., które oscylowało wokół podobnej tematyki – celem wprowadzenia do dyskusji. Wskazała, że na poprzednim spotkaniu, w którym uczestniczyli radni miejscy, dzielnic i mieszkańcy, udało się określić główne problemy rzutujące na współpracę tych trzech stron. Okazał się, że główną bolączką jest brak należytej komunikacji między zainteresowanymi.

Kolejno głos zabrał Andrzej Witkiewicz, który rozpoczął od krytyki ustawowych rozwiązań dotyczących jednostek pomocniczych: – Ustawa, która stanowi trzon regulacji rad dzielnic nie jest zbyt świeża. Nie daje ona radom dzielnic wystarczających kompetencji – podnosił. Dalej wskazywał na trudną relację z władzami Gdańska, przede wszystkim w kwestii opiniowania najróżniejszych dokumentów. – Często dostajemy druki, które wchodzą na sesję rady miasta na dzień-dwa przed sesją rady dzielnicy. Nie ma możliwości, by się zebrać tak szybko – konstatował. Jako bolączkę gdańskich rad dzielnic wskazywał także brak konkursów grantowych, brak postrzegania przez miasto rad dzielnic jako reprezentantów mieszkańców, brak należytej obsługi informatycznej, nieracjonalny podział miasta na dzielnice. Finalnie wskazał, że w Gdańsku nie przestrzega się konstytucyjnej zasady pomocniczości, która nakazuje zajęcie się sprawą przez organ wyższego stopnia tylko wtedy, gdy ten niższego nie jest w stanie się z nią uporać. Jako pozytyw Witkiewicz wskazał system wyborczy do rad dzielnic promujący te dzielnice, gdzie frekwencja była wyższa.

KM_kwie

Następnie głos zabrał Paweł Brutel, radny miejski Gdyni – przedstawiając zgoła inny obraz współpracy na linii rada dzielnicy – rada miasta. Rozpoczął od informacji, że w Gdyni przekazuje się radom dzielnic ok. 20 milionów złotych na rozdysponowanie ich zgodnie z własnym uznaniem. Zwykle spożytkowane są one na remonty dróg, ulic czy oświetlenie. Rozdzielenie pieniędzy pomiędzy konkretne dzielnice odbywa się według przyjętego wzorca (uwzględniającego ilość mieszkańców i wielkość geograficzną dzielnicy). Jako największy problem Brutel także wskazał brak odpowiedniej komunikacji między dzielnicami a miastem. Następnie dyskusja skupiła się na kompetencji gdyńskich rad dzielnic do opiniowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Brutel wskazywał, że w statutach rad dzielnic brak takiego zapisu, niemniej – praktyką jest informowanie przez miasto poszczególnych rady dzielnic o przystąpieniu do sporządzania takiego planu.

Ostatnim prelegentem był dr Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. – W Sopocie nie ma w ogóle podziału na dzielnice – rozpoczął. – Sam byłem kiedyś ich przeciwnikiem – ciągnął. Udowadniał, że w momencie kiedy mieszkaniec może się zwrócić do spółdzielni, a także ma wpływ na podział środków miejskich poprzez budżet obywatelski to rady dzielnic wydają się zbędne. Wskazał jednak ostatecznie, że rady te mogą stanowić też czynnik aktywizujący mieszkańców i tu widzi ich główną rolę. – Powinny być przede wszystkim wylęgarnią miejskich aktywistów – kończył.

Po wystąpieniach głównych gości rozgorzała dyskusja na tematy miejskie. Pierwszy zagaiła Jadwiga Kopeć z Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny, która postulowała zwiększenie kompetencji rad dzielnic we wpływaniu na przestrzeń miejską. Podjęła go także Karolina Rębiewska z Rady Osiedla Olszynka, która chciała uzyskać informacje, jak same rady dzielnic próbują wpływać na proces planistyczny. Paweł Brutel podnosił, że plany miejscowe to materia trudna, często nierozumiana przez obywateli. Temat zakończył Marcin Gerwin wskazując, że miasta powinny korzystać z wizualizacji planów, by ułatwić ich ewentualne konsultacje.

KM_kwie1

Dyskusja obejmowała kolejne zagadnienia – Arkadiusz Kowalina z Zarządu Dzielnicy Wrzeszcz Górny był zainteresowany kompetencjami gdyńskich rad dzielnic w kwestii sprzątania. Brutel wskazywał, że to nie leży w ich kompetencji. Dalej skupiono się na współpracy poszczególnych rad dzielnic. Andrzej Witkiewicz wskazywał, że główną płaszczyzną wymiany doświadczeń poszczególnych rad w Gdańsku na tym poziomie jest stowarzyszenie Forum Rad Dzielnic. Paweł Brutel mówił zaś, że w Gdyni rady dzielnic kooperują ze sobą głównie przy wspólnych inwestycjach. Głos zabrała także Agnieszka Ważna, była radna dzielnicy z Osowej, opowiadając o swoich doświadczeniach współpracy z radami graniczących dzielnic. Finalnie, Ewa Lieder z Gdańska Obywatelskiego, poinformowała o nowej inicjatywie – grupie na facebooku „ Teraz Dzielnice”, która stanowi kolejny kanał kontaktowania się radnych poszczególnych dzielnic.

Dyskutanci skupili się też nad kwestiami poprawy wydajności czy pozycji rad dzielnic. Karolina Rębiewska za główne źródło wiecznego statusu quo uznała wielokadencyjność prezydentów, którzy przez lata tworzą takie zaplecze polityczne, że nie sposób mówić o jego skruszeniu. Krzysztof Iwanow z Mieszkańców dla Sopotu postulował za to wzmocnienie kontaktów rad dzielnic z mieszkańcami, dopingował rady, by same wyciągały rękę do obywateli. Halina Człapińska z Zarządu Wrzeszcza Górnego skupiła się za to na systemie wyborczym, który stawkę środków, które mają być zainwestowane w danej dzielnicy uzależnia od frekwencji. Pytaniem było, czy taki system jest sprawiedliwy. Elżbieta Rutkowska, definiując główną różnicę w funkcjonowaniu rad dzielnic w Gdańsku i Gdyni, podała za to wolę władz, której często brakuje. Bolesław Słociński z Instytutu Metropolitalnego uznał natomiast, że w Gdańsku rady dzielnic traktuje się jako potencjalną konkurencję polityczną, stąd brak woli współpracy ze strony ratusza. Wątpliwość co do intencji współpracy miasta wyraził także Andrzej Witkiewicz:  – Czasami myślę, że miasto traktuje rady dzielnic nie jak jednostki pomocnicze, a szkodnicze.

Wydarzenie zostało zorganizowane w ramach cyklu Konwersatoriów Metropolitalnych – cyklu comiesięcznych spotkań działaczy, społeczników, naukowców i polityków na ważkie tematy dotyczące tematów miejskich, organizowanego przez Instytut Metropolitalny.

Autorem tekstu jets Tomasz Sokołów - Instytut Metropolitalny