Miasto szczęśliwe to takie, które łączy ludzi
Z dużym zainteresowaniem urbaniści z całej Polski słuchali w Krakowie wykładów Charlesa Montgomery’ego i Philipa G. Zimbardo. Kanadyjski dziennikarz i słynny psycholog namawiali Polaków do uwolnienia przestrzeni publicznej od samochodów i zwrócenia jej pieszym i rowerzystom. – Szczęśliwe miasto, to miasto łączące ludzi – twierdzą.
Urbaniści i architekci z całej Polski spotkali się w krakowskim Centrum Kongresowym ICE na konferencji „Wspólna przestrzeń – 25 lat doświadczeń – od transformacji do partycypacji”. Zorganizowała ją firma AMS, lider rynku reklamy zewnętrznej w Polsce. – Okazja jest wyjątkowa. 25 lat temu rozpoczęliśmy ścieżkę wpisywania się w wolność gospodarczą Polski. Naszym żywiołem stała się z czasem przestrzeń publiczna, dlatego 10 lat temu uruchomiliśmy, wspólnie z samorządami i ekspertami, program Bramy Kraju. Przedsięwzięcie poświęcone tworzeniu marki i wizerunku miejsc, w szczególności poprzez kształtowanie przestrzeni publicznej – tymi słowami zainaugurował konferencję Marek Kuzaka, prezes zarządu AMS SA.
Zanim zebranych przywitał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski uczestnicy obejrzeli krótką sondę, w której przechodnie odpowiadali na pytanie, „co to jest wspólna przestrzeń”. Warto było poczekać na pointę jednej z jej uczestniczek: „Ale jaka przestrzeń? Zagospodarowana? Niezagospodarowana? Konkretniej proszę.”
Następnie gości przywitał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski: – Od wielu lat staramy się rewitalizować dzielnice Krakowa. Sztandarowym tego przykładem jest Zabłocie. Niedługo w życie wejdzie ustawa krajobrazowa. To następny duży krok naprzód w myśleniu o przestrzeni publicznej – mówił. Przypomniał, że Kraków jako pierwsze miasto w Polsce sięgnął po narzędzie porządkujące przestrzeń publiczną – przepisy o Parku Kulturowym. I zapowiedział, że niebawem stolica Małopolski obejmie nimi kolejne obszary: Podgórze i Nową Hutę.
Goście z zaciekawieniem czekali na wystąpienia gości specjalnych konferencji. Jako pierwszego, zebrani w ICE, wysłuchali wykładu słynnego psychologa, emerytowanego prof. Philipa G. Zimbardo, autora jednego z najbardziej kontrowersyjnych eksperymentów w dziejach psychologii. Z racji podeszłego wieku, profesor nie zjawił się w Krakowie osobiście. Swój punkt widzenia przedstawił na specjalnie przygotowanym nagraniu.
Nawiązał do eksperymentu z 1971 r., w którym podzielił studentów na dwie grupy: więźniów i strażników, po czym na kampusie Uniwersytetu Stanforda zaimprowizował warunki podobne do panujących w zakładach karnych. – Szybko okazało się, że odhumanizowanie otoczenie ma niebagatelny wpływ na to jak zachowują się ludzie. Stworzyliśmy „złą przestrzeń” bez drzew, kwiatów i świeżego powietrza. Tak wyglądają więzienia na całym świecie – tłumaczył z ekranu.
Spostrzeżenia z eksperymentu skłoniły profesora do tego, by częściej myśleć o miejskiej zieleni: – Po latach badań wiemy już, że ważnym dla człowieka jest przebywanie na łonie natury i między ludźmi, czyli właśnie w przestrzeni publicznej. To sprawia, że ludzie stają się szczęśliwsi. Naturalnym jest, że wolimy iść pobiegać do parku niż do siłowni. Parki scalają nasze lokalne społeczności.
Profesor zachęcał do większej aktywności fizycznej, a przy tym do tworzenia deptaków. Powoływał się na przykłady z San Francisco i Budapesztu, gdzie zmieniono organizację ruchu faworyzując pieszych. Władze stolicy Węgier uwolniły od samochodów dwa długie ciągi spacerowe, a San Francisco wprowadziło godziny, w których ruch samochodów jest na ulicach zakazany. – Właściciele sklepów martwili się, że przez brak dojazdu samochodem przestaną zarabiać. Nic bardziej mylnego. Szybko okazało się, że im więcej pieszych na ulicy tym większe zyski. Chodząc całymi rodzinami po deptakach, ludzie wydają więcej pieniędzy. Dzięki temu otwarciu na pieszych na ulicach pojawili się uliczni grajkowie i żonglerzy. Mówiąc prościej zaczęło się życie.
Tworzenie dobrych projektów przestrzeni publicznej wymaga zaangażowania urbanistów, ekologów, psychologów behawioralnych, przedstawicieli różnych grup społecznych, młodzieży, seniorów, osób z niepełnoprawnościami. Tylko w ten sposób można odbudować poczucie wspólnoty, pisanej przez wielkie W.
W kreowaniu przystępnej i zachęcającej do nawiązywania kontaktu przestrzeni publicznej, psycholog widzi remedium na osamotnienie i społeczną izolację. – Miejsca trzeba tak projektować żeby ludzie wiedzieli: „Jeśli tam pójdę to na pewno kogoś spotkam i będę mógł pogadać”.
Na koniec podzielił się jeszcze jedną refleksją: – Jak powiedziałem wcześniej, jestem psychologiem społecznym. Zastanawiam się, co możemy zrobić, by promować kontakty międzyludzkie. Czuję się winny, pomimo upływu lat, że w moim badaniu zrobiłem coś dokładnie przeciwnego. Odizolowałem młodych ludzi, zamknąłem w okropnych warunkach, by przekonać się, jakie konsekwencje dla dobrego człowieka ma pobyt w złym miejscu. Wiemy, złe miejsce niszczy człowieka. Teraz chcemy zobaczyć, co się stanie, gdy zwykłych ludzi umieścimy w idealnie zaprojektowanym miejscu. By posłużyć się metaforą: urbanista powinien być jak ktoś, kto stosuje odpowiedni nawóz, odpowiednią wodę, by mogła rozkwitnąć natura człowieka. Podobnie jak tulipan, lilia czy róża, które by rozkwitnąć potrzebują nawozów, wody i słońca. To są trzy podstawowe elementy. Posłużymy się tą metaforą, by natura człowieka rozkwitła. A nie – jak dzieje się dziś w wielu miejscach – marniała.
Wiele tez Zimbardo znalazło poparcie w wykładzie Charlesa Montgomery’ego. Kanadyjczyk przyjechał do Polski m.in. po to, by promować swoją książkę, światowy bestseller „Miasto szczęśliwe” [ang. „Happy city”], wydaną u nas nakładem wydawnictwa Wysoki Zamek i zaprezentowaną po raz pierwszy na konferencji „Wspólna przestrzeń”. – Ekonomiści twierdzą, że tym, co sprawia, że miasta i państwa są szczęśliwsze jest wzrost PKB. Pieniądze, owszem są ważne, ale możemy projektować miasta tak, by mieszkańcy byli zadowoleni z życia mimo niskich zarobków. W poruszaniu się i dostępie do transportu powinna panować sprawiedliwość – zaczął.
Jedną z najważniejszych zmian w myśleniu o mieście, jakie od kilku lat lansuje Montgomery i szeroko opisał w książce, jest uwolnienie miast od samochodów, a co za tym idzie, gigantycznych korków. Za przykład Kanadyjczyk podaje Bogotę, stolicę Kolumbii, gdzie przed laty, charyzmatyczny burmistrz Enrique Peñalosa, dosłownie zmusił mieszkańców do przesiadki na rowery i transport publiczny.
Na poparcie tezy o tym, że bez samochodu żyje się lepiej Montgomery przywołał wyniki badań: – Te pokazują, że im dłużej jedziemy autem do pracy, tym mniej jesteśmy zadowoleni z życia. Jeśli dodamy do tego odległości z domu do pracy, do siłowni, a na koniec na zakupy, jakie musimy codziennie pokonywać, tym ten dramat się pogłębia. Samochodów przybywa i w Chinach udowodniono już, że budowanie większej liczby dróg nie zmniejsza korków. Wiem, że w Polsce to może się wydać niepopularne, bo na budowanie dróg wydajecie właśnie olbrzymie pieniądze z Unii Europejskiej, ale uwierzcie, że popełniacie błędy, które my w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie popełnialiśmy 30 lat temu. I teraz musimy to naprawiać.
Zdaniem dziennikarza z Vancouver miasta powinny za wszelką cenę faworyzować transport publiczny wyznaczając dodatkowe pasy ruchu dla autobusów.
Montgomery przyleciał do Krakowa dzień przed konferencją, ale w prezentacji nie omieszkał zawrzeć spostrzeżeń jakie udało mu się poczynić w mieście. Kiedy na ekranie wyświetliło się zdjęcie sterylnego architektonicznie osiedla Europejskiego na Ruczaju, z sali dało się posłyszeć szyderczy jęk. – Projektując budynki nie powinniśmy zapominać o tym, że wzdłuż nich toczy się życie. Kiedy zapytaliśmy nowojorczyków gdzie czują się szczęśliwsi, wskazali nam miejsca gdzie być może było brudno, ale coś się działo. To nie były szklane śliskie ściany pięknych architektonicznie budynków. Woleli te poszarpane witrynami sklepowymi, knajpkami i wystawami. Bo tam mogli zwolnić, rozejrzeć się – argumentował.
Podczas konferencji rozdano nagrody za najlepsze zmiany w przestrzeni publicznej w ostatnich 25 latach. Konkurs zorganizował AMS oraz Towarzystwo Urbanistów Polskich. A do oceniania zaproszono świeżo upieczonych urbanistów, laureatów najlepszych dyplomów z zakresu urbanistyki, planowania i gospodarki przestrzennej. W Jury znaleźli się: Maria Walc, Ryszard Nejman, Małgorzata Dembowska, Sara Sacała, Karolina Studencka, Katarzyna Jonasz i prof. Piotr Lorens – przewodniczący Jury, prezes TUP.
Nagrodę w kategorii „przestrzeń zróżnicowana” otrzymał krakowski Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema. Uznany został za doskonałe miejsce do wizyty weekendowej, ale także codziennych odwiedzin. W kategorii „przestrzeń piękna” wygrała katowicka strefa kultury – otoczenie gmachu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Jury uznało, że projekt ten podnosi rangę otoczenia i podkreśla unikatowość miejsca.
Za przestrzeń, która „najlepiej się wpisuje” wybrano targowisko w Mszanie Dolnej. – Zastosowano właściwą dla małej miejscowości formę, która doskonale współgra z górskim krajobrazem – brzmiał werdykt. Nagrodę za „przestrzeń dostępną” otrzymały Puławy, gdzie powstał korytarz ekologiczny, z którego korzystać mogą w pełni osoby niepełnosprawne.
Za projekt rewitalizacji Paprocanów Grand Prix otrzymały Tychy. Jury podkreśliło, że był to jedyny projekt rewitalizacji, spełniający wszystkie kryteria przyjaznej przestrzeni publicznej. Na koniec nagrodą specjalna uhonorowano Gdynię za konsekwentne kształtowanie przyjaznej przestrzeni w duchu miasta otwartego na zmiany. – Staramy się budować tak nasze miasto, by podnosić w nim jakość życia – skomentował obecny na sali prezydent miasta, Wojciech Szczurek.
W dalszej części młodzi adepci urbanistyki zaproszeni zostali do dyskusji nad kondycją przestrzeni publicznej w Polsce od czasu demokratycznej transformacji. Zainspirowani wykładami deklarowali: – To powinna być dla nas lekcja jak inwestować w miejską zieleń, która niestety pada często ofiarą modernizacji infrastruktury. Zmiana podejścia do zieleni to nasze zadanie na następne lata.
Nawiązywali do książki i wykładu Montgomery’ego: – Należy skracać dystans w mieście, tak by ludzie mogli poruszać się piechotą i pokonywać przy tym interesującą drogę. Przestrzeń publiczna powinna tworzyć system, w którym przechodzi się z jednego interesującego miejsca do następnego – mówili.
Nie mogli też powstrzymać się od delikatnego narzekania. Zdaniem niektórych samorządy nadal błędnie rozumieją czym jest skuteczna rewitalizacja, koncentrując się przede wszystkim na remontowaniu infrastruktury, zamiast starać się ożywiać przestrzeń dla jak największej liczby osób, w tym niepełnosprawnych. Uznali, że kapitał społeczny jaki drzemie w nich nadal jest w Polsce mało wykorzystywany.
Zaznaczyli, że przyszłość projektowania miasta należy do mieszkańców, którzy bardziej angażować powinni się w narzędzia partycypacji projektowej, takie jak budżet obywatelski. – Dzięki takim mechanizmom wiemy czego naprawdę potrzebują mieszkańcy. Do nich trzeba wyjść. Niech czują, że to co powstaje należy też do nich. Wtedy będziemy mieli pewność, że o przestrzeń publiczną będą dbać. Przestrzeń przestanie być niczyja dopiero wtedy, gdy będzie miała swojego symbolicznego gospodarza – wyciągali wnioski.
Na koniec pierwszego dnia konferencji zorganizowano warsztaty tematyczne w czterech grupach. Uczestnicy pierwszych zastanawiali się nad tym jakie jest miasto marzeń i w jaki sposób miejskie problemy pomóc rozwiązać może design. Druga grupa dyskutowała o tym czy miasto potrzebuje budowania własnej marki turystycznej oraz jak to robić, by była skuteczna. Uczestnicy trzeciego warsztatu poznawali techniki promowania miast w mediach społecznościowych. Ostatnia grupa starała się odpowiedzieć na pytanie co jest ważniejsze, czy to by przestrzeń publiczna była ładna, czy raczej użyteczna.
Warsztaty poprowadził międzydyscyplinarny zespół ekspertów z całego kraju: Natalia Hatalska (obserwatorka trendów, autorka bloga hatalska.com uznawanego za jeden z najbardziej wpływowych blogów w Polsce), dr hab. inż. arch. Michał Stangel (urbanista z Politechniki Śląskiej), dr Monika Matusiak (Centrum Polityk Publicznych, Spółka Celowa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu), Adam Mikołajczyk (międzynarodowy ekspert marketingu terytorialnego, prezes zarządu Fundacji Best Place – Europejskiego Instytutu Marketingu Miejsc), dr Kamil Michlewski (konsultant brandingu i strategii biznesowej, Value Engineers, Wielka Brytania), dr hab. inż. arch. Piotr Lorens (Politechnika Gdańska, prezes TUP) i dr Jarosław Górski (adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, członek zarządu Best Place – Europejskiego Instytutu Marketingu Miejsc).
Autor: Aleksander Gurgul