Galeria handlowa kontra Rynek – przestrzeń miejska w XXI wieku

W dobie toczących się dyskusji na temat przestrzeni miejskiej w Polsce, warto zastanowić się nad przemianami jakie w niej zaszły i dlaczego mimo programów rewitalizacyjnych przestrzeń miejska nie zawsze spełnia oczekiwania mieszkańców, a tym samym przestrzeń ta przegrywa konkurencję np. z galeriami handlowymi.

Od starożytności rynek, główny plac miasta, miejscowości stanowił centrum życia mieszkańców. Odbywały się tutaj zarówno targi, debaty publiczne, zapadały ważne decyzje dla całej społeczności, ale przede wszystkim w takiej przestrzeni spotykali się ludzie.

W czasach rozwoju motoryzacji planiści jak również włodarze oraz mieszkańcy posiadający auta chcieli pełnego dostępu do przestrzeni miejskiej. Tworzenie nowych arterii miejskich, budowa parkingów, wyznaczanie miejsc parkingowych, a przede wszystkim udzielenie pierwszeństwa samochodom w użytkowaniu przestrzeni miejskiej, spowodowało, że również główne place czy też rynki miejscowości, miast, zostały przekształcone z ich ściśle pieszego charakteru na bardziej dostępny dla ruchu samochodowego.

Pieszy stał się dodatkiem do przestrzeni miejskiej, gdzie porusza się w ściśle określonych tatuażach chodników wzdłuż ulic, musi czekać na zielone światło na pasach, a przede wszystkim uważać, na auta pojawiające się na każdej nawet najwęższej ulicy.

Tym samym dochodzi do zmiany ustrojowej, a co za tym idzie zmian gospodarczych w naszym kraju po roku 1989. Przejmując wzorce zachodnie zaczynają pojawiać się najpierw nieśmiało, a obecnie wkraczające z całym impetem w tkankę miejską – galerie handlowe. Pomijając usługi i towary jakie one oferują, dały one mieszkańcom miast znacznie więcej w kwestii mentalnej. Przede wszystkim pomijając parkingi przy galeriach dają one możliwość swobodnego poruszania się pieszych (klientów). Zostają tak zaprojektowane (np. CH Silesia Katowice), aby imitowały ulice w mieście. Warto zwrócić uwagę, że wszelkie bariery komunikacyjne w takich obiektach zostają zminimalizowane (ruchome schody ułatwiające swobodne poruszanie po różnych poziomach centrum, brak progów w poszczególnych lokalach). Przede wszystkim jest to jednak przestrzeń przeznaczona dla ruch pieszego, gdzie nie obawiamy się, że jakieś auto zaparkuje na chodniku uniemożliwiając nam przejście czy też nie musimy czekać na zmianę świateł. Galerie handlowe zaproponowały mieszkańcom, to co przez wieki proponował główny plac czy też rynek miejski – pierwszeństwo pieszych jako użytkowników tej przestrzeni. Oczywiście można się spierać czy sukces komercyjny galerie handlowe zawdzięczają dywersyfikacji usług i towarów jakie proponują czy jest to spowodowane oddaniem przestrzeni dla pieszych jako najważniejszego użytkownika przestrzeni. Nie ulega jednak wątpliwości, że galerie na stałe wpisały się w krajobraz polskich miast i to lokując się w ich centrach (np. Galeria Krakowska, Galeria Renoma we Wrocławiu, City Center Poznań). Tym samym są one odpowiedzią rynku na potrzebę tworzenia miejsc, gdzie ludzie mogą się swobodnie poruszać, są uprzywilejowani a do tego dostają cały pakiet możliwości, z których mogą korzystać, a dodatkowo mają możliwość obserwacji i to nie tylko witryn sklepów, ale przede wszystkim innych ludzi. Być może w tym tkwi siła przyciągania galerii handlowych, w udzieleniu pierwszeństwa pieszym, tym bardziej, że galerie stają się multiprzestrzeniami, gdzie obok zwykłych zakupów, spędzenia czasu, posiłku możemy uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych.

Przestrzeń miejska staje się coraz bardziej poszatkowana: nowymi inwestycjami, zamkniętymi osiedlami, nowymi arteriami komunikacyjnymi, wydarzeniami kulturalnymi (np.: koncerty, festiwale, happeningi). Wszystkie te elementy podzielone, rozdrobnione, różnie zlokalizowane po całym mieście znajdują swoje wspólne miejsce właśnie w galerii handlowej. To właśnie ona przejęła funkcję miejsca, gdzie spotykają się ludzie.

Zaś same główne place czy rynki miast mimo środków unijnych wspierających procesy rewitalizacyjne, pozostają w tyle jeśli chodzi o atrakcyjność, możliwości jakie mogą one zaproponować mieszkańcom w porównaniu do galerii handlowych. Dodatkowym problemem przy konfrontacji rynku i galerii handlowej jest proces akceptacji przez mieszkańców nowego miejsca. Galeria jest niezmienna w układzie swoich alejek handlowych, stanowi dla osób, które często w niej spędzają czas, przestrzeń dobrze znaną, gdzie wiemy jak się poruszać, dzięki czemu mogą one w pewien sposób poczuć się bezpiecznie. Natomiast rynki czy place oddawane po trwających nawet i kilka lat inwestycjach stanowią nowe miejsca z nowymi lokalami (usługami), nie są przez nas poznane. Tym samym większość z nas potrzebuje czasu aby poznać nowe miejsce, w jakiś sposób je zakodować na naszej indywidualnej mentalnej mapie miasta, i sami również musimy zdecydować czy takie miejsce jest takim, w którym będziemy spędzać czas czy też będzie to przestrzeń, która nie spełnia naszych oczekiwań i nie będziemy z niej korzystać.

Pojawia się również problem, jak zachęcić mieszkańców, zaprosić ich do nowej, zrewitalizowanej przestrzeni. Jeżeli proces inwestycyjny nie obejmował tylko i wyłącznie wymiany nawierzchni, ale także stworzył wokół tego miejsca budynki (czy też wyremontowano je), a tym samym powstały lokale, które mogą zachęcać mieszkańców do odwiedzenia tego miejsca. Dzięki temu usługi, które znajdą się w nowej, zrewitalizowanej przestrzeni nadadzą nowy wymiar danego miejsca. Należy jednak zwrócić uwagę, że rynek czy też plac nie może stać się drugą galerią handlową, ze sklepami czy też fast-foodami. Przestrzeń ta musi odpowiadać na potrzeby mieszkańców i oferować odmienne usługi niż galeria. Mogą one się uzupełniać natomiast nie mogą się dublować.

Nie jest to oczywiście odpowiedź na efektywność procesów rewitalizacyjnych w Polsce, ale może warto szukać najprostszych odpowiedzi jeśli chodzi funkcjonowanie miasta, bo przecież miasto tworzą przede wszystkim jego mieszkańcy i to oni są decydentami czy dana przestrzeń odpowiada ich potrzebom, czy w jakiś sposób identyfikują się z nią, a tym samym korzystają z niej…