Film: The Social Life of Small Urban Spaces
The Social Life of Small Urban Spaces jest adaptacją książki o tym samym tytule, autorstwa Williama H. Whyte, amerykańskiego urbanisty zajmującego się między innymi tematyką poświęconą zachowaniom ludzkim w środowisku miejskim.
Film jest odpowiedzią na pytanie, dlaczego niektóre otwarte przestrzenie się sprawdzają, podczas gdy inne stają się nieprzyjazne dla mieszkańców i użytkowników krajobrazu miejskiego . Badania przeprowadzone w latach 70. XX w. przez zespół Whyte’a opierały się na bezpośrednich obserwacjach ludzi i ich sposobu bycia w przestrzeni miejskiej. Pod uwagę wzięto nie tylko to skąd przychodzą, gdzie pracują czy jak długo i często przebywają
w danym miejscu, ale co tam robią, w myśl zasady, że sposób korzystania z miejsca odzwierciedla oczekiwania. Co ciekawe, zauważono, że istnieje kilka powtarzalnych wzorców zachowań ludzkich, które głównie przejawiają się w wyborze miejsca do rozmowy, w przypadku grup – choć w dokumencie pojawia się pan, który najprawdopodobniej wyznaje zasadę „jeśli chcę porozmawiać z kimś inteligentnym, rozmawiam ze sobą” – bądź
w przypadku pojedynczych osób, miejsc gdzie można przysiąść i odpocząć.
Whyte w dość przewrotny sposób opowiada o wynikach swoich badań, w których dochodzi do bardzo prostego wniosku, ludzie gromadzą się tam, gdzie… mogą usiąść, a wolność wyboru miejsca do siedzenia jest o wiele ważniejsza od jego wygody czy wyglądu. Wystarczy klika krzeseł postawionych na placu, które można w dowolny sposób przestawiać, w zależności od tego, gdzie w danej chwili mamy ochotę posiedzieć. Taki rodzaj społecznej wolności to jednak nie wszystko, w filmie wymienionych jest wiele innych elementów, które wydają się być fundamentem miejsc stwarzanych dla ludzi. Zalicza do nich m.in. ulice, będące „ rzeką życia w mieście” – „dobry” plac powinien zaczynać się na rogu ulicy, co wpływa na postrzeganie dostępności i atrakcyjności miejsca. Zwraca również uwagę na fakt, że tam gdzie pojawia się jedzenie, pojawiają się ludzie. Dodatkowo kreując otwarte przestrzenie nie powinno zapominać się o wprowadzeniu zieleni czy wody. Ostatnim czynnikiem, tu określanym jako „triangulation”, jest zainicjowanie i zachęcenie do spotkania obcych sobie ludzi, czy to wokół jakiegoś niespodziewanego wydarzenia, Whyte za przykład podaje napad na bank, czy choćby zwykłego ulicznego performance’u, bo wszystko to nadaje charakter i świadczy o niepowtarzalności miejsca.
Mimo, że badania zostały przeprowadzone w latach 70. ubiegłego wieku to wciąż pozostają bardzo aktualne, do dziś wiele przestrzeni publicznych nie zachęca do korzystania,
a wystarczy przecież tak nie wiele, aby stworzyć miejsce przyjazne zwykłym przechodniom czy turystom , dla których „przestrzeń społeczna to społeczny komfort”.
Gorąco zachęcam wszystkich zainteresowanych tym tematem do obejrzenia filmu, który można znaleźć tutaj.