Zanieczyszczenie miasta – nie tylko smog, brud i hałas

W dzisiejszych czasach władze miast kładą duży nacisk na problem zanieczyszczenia środowiska. W mediach co chwilę pojawiają się wiadomości na temat podjętych prób poprawy stanu środowiska i społecznych akcjach mających zapobiegać pogarszaniu się sytuacji.

Codziennie pojawiają informacje o tragicznym stanie powietrza w Polskich miastach (tu przoduje Kraków – jedno z miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie!) lub o uciążliwym hałasie panującym głównie w większych aglomeracjach. Do tego warto dodać liczne raporty pokazujące problem związany z zaleganiem śmieci na ulicach i mamy przed oczami przerażający obraz brudnego, śmierdzącego i głośnego miasta. Na domiar złego, stan rzek w miastach również ulega znacznemu pogorszeniu. Mimo licznych obostrzeń i kar, ogromne korporacje nadal traktują środowisko jak kosz na śmieci. Robią to, bo kary zwyczajnie nie są w stanie ich przestraszyć i powstrzymać.

W gąszczu informacji zapominamy o problemie, który bardzo często jest marginalizowany. Jesteśmy tak bardzo przejęci tym, że nad naszym miastem unosi się chmura przysłaniająca nam widok panoramy z wysokiego budynku czy hałasem przeszkadzającym podczas codziennej pracy, że pomijamy jeszcze jeden istotny problem jakim jest zanieczyszczenie środowiska światłem. Dlaczego jest pomijany? Może dlatego, że nie jest wykrywalny za dnia, a w nocy nas nie obchodzi? Może dlatego, że nie stanowi on w naszych oczach problemu? Bo przecież oświetlenie spełnia swoją rolę i rozjaśnia nam drogę, gdy wracamy grubo po północy do domu z imprezy? Podczas wieczornego spaceru po parku czujemy się bezpieczniejsi i na problem nie zwracamy uwagi?

Człowiek, gdy ma dosyć światła dochodzącego z ulicy i wpadającego przez okno, zasłoni roletę. A jeśli ma światła za mało, zapali lampę i po problemie. Zanieczyszczenie miasta światłem jest zagrożeniem dla zwierząt, które z przymusu musiały dostosować się do życia w mieście, a teraz dodatkowo muszą przyzwyczaić się do życia w ciągłym świetle. Taki dzień polarny. Tylko raz ciepło, raz zimno. Tyko przez całe życie…

Tam, gdzie my widzimy porządnie oświetloną ścieżkę przez park czy promenadę wzdłuż rzeki, zwierzęta nie widzą nic. A zwłaszcza nie widzą perspektyw by normalnie funkcjonować. Poprzez nadmierną emisję światła zaburzamy codzienny tryb życia wszystkich żywych istot znajdujących się w strefie zasięgu lamp. Zwierzęta głupieją i to w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nie wiedzą już do końca czy jest dzień czy noc. Ale nie tylko zwierzętom wyrządzamy krzywdę takim działaniem. Nadmiar światła, tak jak hałasu, może mieć także negatywne skutki w zachowaniu człowieka. Jeżeli przebywamy w miejscu, gdzie jest za dużo światła to jesteśmy podrażnieni, czyż nie? To samo dotyczy snu. Wpadające przez nasze okna światło, które docelowo ma oświetlić ulicę, a nie nasz pokój prowadzi do zaburzeń snu. Patrząc również z czysto ekonomicznego punktu widzenia szkodzimy naszym portfelom. Nie dość, że wysyłamy dużą część energii tak naprawdę w powietrze, to jeszcze za to płacimy. Przecież miasta opłacają prąd za pieniądze z naszych podatków. Czy nie lepiej byłoby płacić za coś, co nie marnuje się w około połowie? Odpowiedź pozostawiam każdemu z osobna.

Nie chodzi tu także jedynie o latarnie. Energia elektryczna marnowana jest dosłownie wszędzie. Oświetlenie reklamowe, iluminacje obiektów architektonicznych czy oświetlenie obiektów sportowych podczas nocy to nic innego jak zbędny wydatek na prąd. Efekt widać gołym okiem lecz jesteśmy do niego tak przyzwyczajeni, że przyjmujemy go jako normę. O jakich efektach mowa? Głównie, o mieście widocznym już kilkanaście kilometrów przed wjazdem do niego. Wystarczy wyjechać na krótką przejażdżkę, około 20 minutową, za miasto. Naszym oczom ukarze się ogromna poświata nad miastem. To nie jest zjawisko naturalne, tylko wytworzone przez człowieka.

Latarnia, która ma oświetlać drogę pieszego. W rzeczywistości oświetla wszystko dookoła, tylko nie chodnik. Źródło własne.

Latarnia, która ma oświetlać drogę pieszego. W rzeczywistości oświetla wszystko dookoła, tylko nie chodnik. Źródło własne.

 

Zdjęcie, które przedstawia nowoczesne rozwiązanie problemu zanieczyszczania środowiska światłem. Rondo oświetlone, droga widoczna, dookoła ciemność. Źródło własne.

Zdjęcie, które przedstawia nowoczesne rozwiązanie problemu zanieczyszczania środowiska światłem. Rondo oświetlone, droga widoczna, dookoła ciemność. Źródło własne.

A wystarczyłoby połowę latarni, która nie jest niezbędna wyłączyć, wielkie neonowe napisy odłączyć od prądu, a reszcie odrobinę zmniejszyć jasność. Na szczęście w tym przypadku przychodzi nam z pomocą technika. Już teraz można obserwować powolną (ale jednak) wymianę niektórych starych lamp na nowe, nie dość, że energooszczędne to jeszcze kierujące światło tam, gdzie faktycznie jest ono niezbędne. Zadowoleni będą wtedy wszyscy. My, mieszkańcy, bo widzimy gdzie idziemy i nie boimy się, że coś czeka na nas w ciemnościach w naszym własnym mieście. Zwierzęta, bo mogą wrócić do swojego naturalnego trybu życia. Matka natura, bo w końcu zamiast chmur podświetlonych od spodu i prawie niewidocznych gwiazd na niebie może nam pokazać całe swoje nocne piękno.

Autorem tekstu jest Adam Wronkowski