O udziale społeczeństwa w planowaniu przestrzennym

Barbara Pujdak, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gdańska (BRG), była bohaterką czwartkowego Konwersatorium Naukowego Instytutu Metropolitalnego, które odbyło się na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Tematem spotkania zaś – partycypacja społeczna w procesach planistycznych.

– Dobrzy urbaniści to za mało. Obywatele muszą uczestniczyć w procesie planowania przestrzennego – rozpoczęła prelegentka. I idąc za ciosem, wskazała główne założenia tzw. gdańskiego modelu partycypacji społecznej oraz swoje doświadczenia ze spotkań z mieszkańcami miast.

– Proces planowania to permanentny konflikt – skupiła się wpierw na przedstawieniu różnorodności postaw wobec krajobrazu i jego ograniczoności. Podkreślała, że ludzie, którzy chcą mieć wpływ na przestrzeń, często nie mają wiedzy, czasu i cierpliwości do dyskusji nad nią. Zaznaczała też, że przestrzeń jest skończona i reglamentowana, ale stanowi największe bogactwo gminy.

Następnie Pujdak wyeksponowała typowe postawy obywatelskie wobec planowania przestrzennego. Jako podręcznikowe przykłady podała chociażby kategorię mieszkańców określoną mianem NIMB (Not In My Backyard) czy BANANA (Build Absolutely Nothing Anywhere Near Anything). Kolejno przytoczyła definicję partycypacji, w szczególności podkreślając jej pośredni, a nie bezpośredni, wpływ na proces podejmowania decyzji. Za cel uczestniczenia obywateli w procesie planowania uznała natomiast zapoznanie się decydentów z opiniami mieszkańców. – Ostateczna decyzja należy do podmiotów wskazanych w ustawie, bo inaczej być nie może – kwitowała.

Dalej przytoczyła elementy skutecznej partycypacji, za które uznała cel, ludzi, proces (tj. długotrwałość) oraz kontekst (warunki gospodarcze czy ekonomiczne). Przedstawiła także kolejne etapy procesu planistycznego, uzupełniając je o elementy partycypacji, które stosuje się w Gdańsku. Elementy te nazwała „partycypacją pozaustawową”.

Ostatecznie zaprezentowała publiczności projekty studialne służące aktywizacji mieszkańców w procesach decyzyjnych miasta. Za sztandarowy i najbardziej udany uznała już zakończony projekt STER – System Tras Rowerowych, który de facto przekształcił się w warsztaty szkoleniowe nt. koncepcji regulacji prawnych obejmujących infrastrukturę rowerową.

Podsumowując, jeszcze raz podkreśliła permanentność konfliktu, który jest „wpisany” w proces planowania przestrzennego. Zauważyła też, że planowanie to proces ciągły, złożony, trudny i kosztowny. Wystąpienie skwitowała myślą, że głównym problemem partycypacji jest „system, który nie nadąża za pędzącym światem.”

Po głównej prelegentce głos zabrała dr Marta Jaskulska – była pracownica BRG, teraz niezależna konsultantka. Przekonywała, że ustawowe rozwiązania dotyczące partycypacji – mowa o ustawie o planowaniu u zagospodarowaniu przestrzennym – są w Polsce bardzo dobre i zróżnicowane, tj. dostępne w formie pisemnych wniosków i publicznej debaty. Pogląd ten podbudowała statystykami pochodzącymi z inicjatywy pt. Partnerstwo na Rzecz Otwartych Rządów. Za bolączki procesu planowania uznała zaś niską świadomość czy zaangażowanie społeczne, ale także nieostre zdefiniowanie samej partycypacji społecznej.

Nie zgodził się z nią Bolesław Słociński, który wskazał wadliwość polskiego prawodawstwa w zakresie partycypacji – w szczególności powszechność tzw. wz-tki, tj. decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, która jest swoistą alternatywą dla planów zagospodarowania terenu. – W Polsce mamy dziś prawo napisane pod deweloperów – podsumował.

Następnie głos zabrał dr Piotr Kuropatwiński z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. Przedstawił myśl o sprawczej mocy konfliktu, który może być zarzewiem rozwoju. Skupił się także na problemie identyfikacji problemu, która jest esencjonalna do racjonalnego i skutecznego planowania.

Spotkanie zakończył Jakub H. Szlachetko z Instytutu Metropolitalnego, który podziękował wszystkim za udział i zaprosił na kolejne Konwersatoria.

Autorem powyższego tekstu jest Tomasz Sokołów z Instytutu Metropolitalnego.