Media straszą zmianami w planowaniu przestrzennym. Słusznie?
Od początku miesiąca ogólnokrajowe media prześcigają się nagłówkami dotyczącymi przedstawionym w ubiegłym miesiącu projektem zmian w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Nagłówki z dnia na dzień coraz bardziej straszą czytelników: od „Bez sąsiada domu nie wybudujesz”, przez późniejsze „Absurdalne pomysły zmian w prawie budowlanym”. W końcu jeden z ogólnopolskich portali skwitował zmiany hasłem: „Zapomnij o domku pod lasem. Rząd nie pozwoli wybudować”. Te jak i inne podobnie brzmiące nagłówki pojawiły się w mediach dopiero po zakończeniu zbierania uwag do projektu. Informowaliśmy was o konsultacjach społecznych, może nie były one nadzwyczajnie długie, ale miały miejsce na przełomie września i października. Mimo to w wybranych tekstach z ostatnich dni czytamy, że „właśnie poznaliśmy jej (ustawy – dop.) założenia”.
“WZ-ka” symbolem wolności?
Wiele kontrowersji wzbudziło uszczegółowienie pojęcia sąsiedztwa. „Jeżeli działka nie graniczy z inną już zagospodarowaną, postawienie na niej domu będzie niemożliwe”. W wielu ze źródeł próżno jednak szukać doprecyzowania, że chodzi tu o decyzje o warunkach zabudowy, czyli tymczasowy instrument wprowadzony kilkanaście lat temu. Zmiany te nie będą dotyczyć terenów objętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Uwaga ta powinna być zawarta w tekstach, nawet biorąc pod uwagę fakt, że „WZ-ki” są dziś podstawowym instrumentem gospodarowania przestrzenią Polski i stosuje się je aż do 70% powierzchni kraju.
Zgodnie z przedstawionym projektem nie ma jednak zapowiadanej wcześniej likwidacji decyzji o warunkach zabudowy. Obecnie WZ-ki wydawane są bezterminowo (wygasają jedynie w przypadku uzyskania pozwolenia na budowę bądź wejścia w życie planu miejscowego). Projekt zakłada wprowadzenie terminu ważności decyzji do 2 lat od jej wydania. Dłuższy ma być także okres zawieszenia wydania decyzji w przypadku trwających lub planowanych prac związanych z procedurą planu miejscowego. W tym przypadku ustawodawca chce dać samorządom możliwość zablokowania inwestycji na 18 miesięcy – obecnie jest to okres o połowę krótszy.
W kierunku Europy
Dodatkowo trzeba zauważyć, że “kontrowersyjne” przepisy nie różnią się wiele od reguł obowiązujących w innych europejskich państwach. Planowanie uwzględnia tam nie tylko prawo własności, ale i m.in. czynniki ekonomiczne czy środowiskowe. Zapisy zakazujące zabudowy na terenach otwartych, niezurbanizowanych mające na celu powstrzymanie zjawiska niekontrolowanego rozprzestrzeniania się zabudowy – “urban sprawlu” – obowiązują m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Jeszcze bardziej szczegółową kontrolę rozlewu zabudowy stosują państwa nordyckie.
Choć z jednej strony cieszy zwiększenie zainteresowania tematem planowania przestrzennego, to jednak jakość tego przekazu jest na bardzo niskim poziomie, a całość ma na celu wywołanie sensacji. Kolejne źródła działają na zasadzie „głuchego telefonu” co zmienia sens projektu ustawy i zamiast odnosić się do rzeczywistych zmian, kreuje antyludzki obraz planowania przestrzennego.