Bukareszt: jezdnie dla samochodów zamiast aktywności mieszkańców

Nowe władze stolicy Rumunii nie podchodzą entuzjastycznie do pomysłów zamykania ulic i przeznaczania ich na cele rekreacji i sportu. Czy Bukareszt pójdzie drogą odmienną do przyjętej m.in. w Barcelonie?

Wiele miast decyduje się na, choćby jednodniowe, ograniczenia ruchu w celu wprowadzenia funkcji rekreacyjnych dla mieszkańców. Jedne z bardziej znanych przykładów pochodzą z europejskich miast jak Paryż czy Barcelona, jednak podobne działania podejmowane są na wielu kontynentach. Odmienne zdanie mają nowe władze Bukaresztu.

Mieszkańcy stolicy Rumunii wybrali w lipcu nowe władze miejskie. Z wynikiem prawie 43 procent głosów, burmistrzem została Gabriela Firea z partii socjaldemokratycznej, która krytykuje pomysły zamykania głównych ulic na cele niekomunikacyjne. W wywiadach dla lokalnej prasy mówiła m.in. o „blokowaniu tysięcy osób w celu zapewnienia aktywności dla kilku osób”. Chodzi tu o akcję Via Sport, podczas której na okres letnich weekendów (od piątkowego wieczora do niedzielnego popołudnia) zamykany jest fragment ulicy Kiseleff, prowadzącej ruch do centrum miasta z kierunku północnego. Zamknięcie odbywa się w rejonie ruchliwego Placu Zwycięstwa, parku Kiseleff i ulicy Iona Mincu.

Ulica Kiseleff w Bukareszcie (2014) z widocznymi reklamami wydarzenia VIa Sport; fot. Google Street View

Ulica Kiseleff w Bukareszcie (2014) z widocznymi reklamami wydarzenia VIa Sport; fot. Google Street View

W ostatnich tygodniach organizatorzy otrzymali od miasta decyzję o braku możliwości organizacji wydarzenia. Wcześniej, Via Sport organizowana była wcześniej przez okres 6 lat. Decyzja wywołała zaniepokojenie wśród innych organizatorów wydarzeń ulicznych.

źródła: libertatea.ro, facebook.com/ViaSportBucuresti, b365.ro